Kto to jest Paraklet? Sam Jezus używał tego określenia

Jeśli Duch Święty ma być naszym obrońcą, kluczowe tutaj jest pytanie: przed kim ma nas bronić? Odpowiedź może być zaskakująca.

Paraklet

Przyjrzyjmy się temu tytułowi Ducha Świętego. Jest to imię szczególne, ponieważ używane przez samego Pana Jezusa w Ewangelii św. Jana – Parakletos.

W starszych wydaniach lekcjonarzy mszalnych, jak i w starszych wydaniach Biblii Tysiąclecia słowo to było tłumaczone jako Pocieszyciel. W V wydaniu „Tysiąclatki”, jak również w najnowszych lekcjonarzach mamy zostawione słowo Paraklet.

Cóż takiego oznacza to słowo? Możemy je rozumieć właśnie jako „Pocieszyciel” – ktoś, kto niesie pocieszenie, ale możemy również tłumaczyć je jako „Adwokat” – Obrońca. Tak zresztą przełożył to św. Hieronim w Wulgacie: Advocatus. Dosłownie: Ten, który jest przywoływany, ażeby bronić tego, kto Go przywołuje.

Zatem mamy podwójną funkcję Ducha Świętego – jako tego, który pociesza i tego, który broni. Myślę, że nie warto zapominać ani o jednym, ani o drugim szczególnym charyzmacie czy sposobie działania Ducha Świętego. Myślę, że na jakimś etapie tak zafascynowaliśmy się, że jest Obrońcą, że zapomnieliśmy, że jest także Pocieszycielem.

Na pewno warto zwrócić uwagę na pewną jedność – przez to, że w języku polskim występuje jedno słowo na dwa określenia (zresztą trudno nam czasem myśleć, że adwokat może być pocieszycielem). W tym szczególnym wypadku tak właśnie jest, więc dobrze, żeby to nasze myślenie było troszeczkę dwutorowe.

Kiedy Syn odejdzie do Ojca

Szczególne jest rzeczywiście to, że jest to określenie, które Duchowi Świętemu nadaje sam Pan Jezus, więc jest dla nas szczególnie cenne i pojawia się ono również w czasie Ostatniej Wieczerzy – w ostatnich rozdziałach Ewangelii Janowej.

Pan Jezus mówi:

Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze –  Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie (J 14,16-17).

Możemy oczywiście zadać sobie pytanie: Dlaczego innego? Dlatego, że tym pierwszym jest sam Chrystus Pan. Czytamy o tym zresztą również w Pierwszym Liście św. Jana. Tam do Pana Jezusa wprost zostaje odniesione to określenie – Parakletos. W przekładzie polskim czytamy więc, że:

mamy obrońcę u Boga Ojca, Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Tu właśnie pada greckie Parakletos. Więc kiedy Syn odejdzie do Ojca w tajemnicy Wniebowstąpienia, wówczas zostanie nam posłany inny Paraklet, czyli Duch Święty.

Duch Święty: Obrońca

Przyjrzyjmy się teraz tej tajemnicy i spróbujmy się zastanowić, dlaczego Pan Jezus nazywa Go Obrońcą. Jest to też Obrońca dość szczególny, ponieważ Pan Jezus zapowiada, że kiedy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie.

Wobec tego intuicyjnie powiedzielibyśmy, że Duchowi Świętemu pasowałoby bardziej określenie prokurator, skoro ma przekonywać świat o grzechu i sprawiedliwości i o sądzie, a nie Obrońca czy Adwokat.

Kluczowe tutaj jest pytanie: przed kim Duch Święty ma nas bronić? Kiedy wczytamy się uważnie w dzieje historii świętej, możemy odpowiedzieć trochę ze smutkiem: Duch Święty ma nas bronić przede wszystkim przed nami samymi.

Od czasów Adama i Ewy, co jest prototypem każdego grzechu, widzimy, że problem nie tyle polega na tym, że człowiek grzeszy, ile że z tym grzechem pod pachą ucieka przed Panem Bogiem.

Dzieje się tak między innymi dlatego, że każdy z nas intuicyjnie boi się potępienia. Boimy się nazwać grzech po imieniu, bo wydaje się nam, że kiedy coś grzesznego zostanie ujawnione, to wtedy zostaniemy odrzuceni przez Boga.

Obrońca przed nami samymi

Takie zachowanie jest konsekwencją ziemskich doświadczeń. Czasem, kiedy przyznajemy się do czegoś złego, to coś tracimy i znajdujemy się w sytuacji, która jest nieodwracalna. W obliczu Boga nie chcemy przeżyć tego samego dramatu, bo podświadomie wiemy, że odrzuceni przez Boga, zostaniemy odrzuceni na wieki i nie będzie już powrotu.

I wówczas, zamiast stać się tymi, którzy przyznają się do winy pełni skruchy, stajemy się oskarżycielami. Podświadomie będziemy szukać winnych zła, które uczyniliśmy, bądź zła, które nas spotkało. Wówczas z pokutników sami stajemy się oskarżycielami i przez to oddzielamy się zarówno od Boga jak i od drugiego człowieka.

Dlatego jest nam potrzebny Obrońca przed nami samymi, żebyśmy nie popadali w szaleństwo szukania winy wokół, ale żebyśmy potrafili wziąć odpowiedzialność za nasze życie.

Jednak potrzebny jest też i Pocieszyciel, który łagodnie doprowadzi nas do wspólnoty z Bogiem, nie pozwoli nam popaść w straszliwy smutek, ale pomoże nam uwierzyć w Boga, który jest bogaty w miłosierdzie.

Przyjdź, Duchu Święty!

To jest rzeczywiście sposób działania Tego, który jest prawdziwym Pocieszycielem i prawdziwym Obrońcą – prawdziwym Adwokatem. Czy zatem nie możemy zapragnąć Jego słodkiej obecności? Czy nie powinniśmy wołać tym głośniej, tym natarczywiej?

Przyjdź, Duchu Święty! Obroń nas przed nami samymi, tak jak obroniłeś przed samym sobą św. Piotra, tak że mógł zapłakać i przypaść do stóp Jezusa i otrzymać przebaczenie; jak obroniłeś św. Pawła, tak że mógł spaść pod Damaszkiem z konia i doznać nawrócenia; jak obroniłeś św. Augustyna i tylu innych pokutujących, błagających o przebaczenie i wspólnotę z całą Trójcą Świętą. Obroń nas przed nami samymi, pociesz w naszym utrapieniu i naszym smutku, tak żebyśmy mogli wejść do domu Ojca, gdzie Ty na nas z Ojcem i Synem czekasz i chcesz zasiąść z nami przy jednym stole.

Prośmy więc o to, żeby Duch Paraklet przyszedł do nas, stał się naszym Obrońcą i Pocieszycielem.

 


Źródło: aleteia.org