Ks. Józef Tischner “Miłość w czasach niepokoju” – część XVI

Zapraszamy do lektury niepublikowanych dotąd wykładów księdza Józefa Tischnera, które są opisem drogi do Miłości wg św. Jana od Krzyża – tej samej Miłości, której uczył Karola Wojtyłę w 1 poł. lat 40. ubiegłego wieku Jan Tyranowski, a o której to późniejszy papież pisał w “Pieśni o Bogu ukrytym”, być może najpiękniejszym w polskiej liryce wyznaniu Miłości.

 

Doświadczenie wspaniałomyślności

Co to znaczy bezinteresowność? Bezinteresowność oznacza przeżycie pewnej wspaniałomyślności. Mamy doświadczenie wspaniałomyślności. To bardzo ważne doświadczenie i w religii, i w etyce. Wspaniałomyślność oznacza, że ja respektuję jakąś wartość tylko dlatego, że ta wartość jest wartością. Na przykład: mówię prawdę tylko dlatego, że prawda jest prawdą; szanuję prawo, bo prawo jest prawem. Nie ma innego powodu. Można powiedzieć, że to by było w sprzeczności z moją god­nością, gdybym ja z innego powodu respektował prawo. Wspa­niałomyślność jest jakby drugą stroną wolności, bowiem tylko człowiek wolny jest zdolny do wspaniałomyślności. Człowiek, który nie jest wolny, zawsze będzie pytał: „A co ja z tego będę miał?”. Natomiast człowiek wspaniałomyślny, stając przed tymi wartościami, mówi: „Nawet gdybym nic z tego nie miał, nawet gdybym miał zginąć, to nie mogę inaczej. Respektuję prawo, bo prawo jest prawem”. W tym dialogu formalnym odpowiedź na „pójdź za Mną” to właśnie jest ta wspaniało­myślność. Można by to jeszcze inaczej powiedzieć: że na przy­kład taki apostoł, który idzie z Jezusem, nagle odkrywa (no przypuśćmy), że Jezus nie ma racji. To on woli nie mieć racji z Jezusem, niż mieć rację z Piłatem. Bo to zależy także, w jakim towarzystwie na tym bożym świecie człowiek się znajduje. […]

W zasadzie miłość nie daje się wytłumaczyć przez żadne „dlaczego”. Jest się wspaniałomyślnie z kimś. To się nazywa często wiernością. Jest mnóstwo argumentów przeciw, prawda? Mama rozradza, tata rozradza, a ta lezie jak w lep na muchy. Wspaniałomyślnie. Tu jest klucz do sprawy, ponieważ nagle okazuje się, że człowiek wyskakuje na inny poziom istnienia. Człowiek jest jedyną istotą na bożym świecie, która może za­chowywać się wspaniałomyślnie. To bardzo ciekawa sprawa i wiele by o tym mówić… Dużo o tym dyskutowaliśmy na seminarium u Ingardena, bo to się wiązało z doświadczeniem wartości etycznych. Ćwiczyliśmy wspaniałomyślność. Ja za dużo nie ćwiczyłem, ale u jednego z kolegów (lekarza psy­chiatry, który także studiował u Ingardena) nagle odkryłem, że w Morskim Oku miał w plecaku Spór o istnienie świata Ingardena. Po co mu to było? Absolutnie po nic. Ale genialność polega na tym, żeby przynajmniej raz w tygodniu, a już najrza­dziej raz w miesiącu, przeczytać coś takiego, co człowiekowi po nic. Wspaniałomyślnie. Bez absolutnie żadnej myśli o korzyści: że albo jeszcze bardziej zgłupieję po tej lekturze (co też nie jest bez wartości), albo bardziej zmądrzeję (co jest niebezpieczne). Wspaniałomyślnie. Zwłaszcza jeśli chodzi o życie intelektualne, to polecam tę wartość. Niesłychanie cenna.

 

 


 

Zobacz pozostałe rozdziały