Wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, który zginął w czwartym dniu Powstania Warszawskiego

Których nam nikt nie wynagrodzi

Któ­rych nam nikt nie wy­na­gro­dzi
i któ­rych nic nam nie za­stą­pi,
lata wy strasz­ne, lata wą­skie
jak dło­nie śmier­ci w dniu na­ro­dzin.
Po­wie­dzia­ły­ście wię­cej na­wet
niż ru­dych burz ogrom­ne wstę­gi,
jak ludz­kie ręce złych de­mo­nów
sie­ją­ce w gru­zach gorz­ką sła­wę.
Wzię­ły­ście nam, co naj­pięk­niej­sze,
a zo­sta­wi­ły to, co z gro­mu,
aby tym dzik­sze i smut­niej­sze
ser­ca – jak krzyż na pu­stym domu.
Lata, o moje strasz­ne lata,
na­uczy­ły­ście wy nas wie­rzyć,
i to był ko­stur nam na dro­gę,
i z nim się resz­tę burz prze­mie­rzy.
Któ­rych nam nikt nie wy­na­gro­dzi
i któ­rych nic nam nie za­stą­pi,
lata – oj­czy­zno złej mło­do­ści,
trud­nej sta­ro­ści dniu na­ro­dzin.
Bogu po­da­my w koń­cu dło­nie
spa­lo­ne skrzy­dłem an­ty­chry­sta,
i on zro­zu­mie, że ta mło­dość
w tej gro­zie jed­na była czy­sta.

 

Krzysztof Kamil Baczyński