Wiązania nadziei – Józef Tischner

Dojrzałość

Wejrzenie w zakamarki ludzkich doświadczeń nadziei i w heroizm, który z nadziei bierze początek, przynosi nam także widzenie obrazu dojrzałości w ogóle, a dojrzałości chrześcijańskiej w szczególności.
Dojrzałość człowieka to owocowanie nadziei w stronę heroizmu.

Nadzieja — oto podstawowy warunek dojrzałości. Człowiek dojrzewa w miarę, jak coraz bardziej dojrzała staje się jego nadzieja. A nadzieja staje się dojrzała w ten sposób, że w miejscu nadziei płytszej pojawia się nadzieja głębsza, w miejscu nadziei przemijającej — nadzieja trwała, w miejscu nadziei, która się ziścić nie może, nadzieja, która się urzeczywistnia. Przemiany doświadczenia nadziei oznaczają także, że przemianie ulega rozpacz i jej doświadczenie. Rozpacz cofa się lub przybliża, niekiedy jest cicha, milcząca, to znów agresywna, natrętna. Momenty przemiany jednej nadziei w drugą są momentami ocierania się człowieka o rozpacz. Tak rośnie w człowieku nadzieja dojrzała, wyłaniając się z konfliktów i upadków nadziei, które okazały się zbyt wiotkie.

Wszystkie konflikty nadziei odznaczają się pewną logiką! One nie są bezładne, lecz koncentrują się wokół trwałego rdzenia, którym jest doświadczenie wartości. Cóż takiego cennego oczekujesz w swej nadziei? Jaką wartość utraciła twoja nadzieja? W czyjej wierności pokładasz swą nadzieję? I nade wszystko: jak siebie cenisz w twojej nadziei, jak siebie widzisz, ku jakiej wzniosłości lub podłości niesie cię twoja nadzieja? Dojrzałość człowieka mierzy się skalą wartości, którą nadzieja do człowieka przybliża. Człowiek dojrzały to taki człowiek, który potrafi objąć swymi ramionami całą skalę odczuwanych i przeczuwanych przez nadzieję wartości.
Dojrzałość wymaga jednak czegoś jeszcze: jakiegoś stopnia heroizmu. Tutaj, przy heroizmie, odsłania się siła nadziei. Przybliża ona przyszłość mimo oporów, jakie stwarza dla niej teraźniejszość. Dlatego wiąże się nierozerwalnie z dniem dzisiejszym. Heroizm autentyczny, podobnie jak autentyczna dojrzałość, to heroizm na dziś, na teraz.
To wszystko jest prostą konsekwencją naszego wejrzenia w przestrzeń nadziei i w jej heroizm. Pozostaje jednak wciąż nasze kluczowe pytanie: czym jest dojrzałość chrześcijańska? Albo inaczej: poprzez jaki czyn wyraża się w sposób najbardziej adekwatny siła dojrzałości chrześcijańskiej? Czy może poprzez śmierć za wiarę? A może poprzez jakieś inne męczeństwo? A może poprzez akt radykalnego protestu na miarę sądu ostatecznego? — Tak się niekiedy wydaje, do tego niekiedy wzywa się wiernych. Ale nie o to idzie.
Czynem, w którym dojrzałość chrześcijańska żywo ukazuje siebie, jest akt właściwego wiązania nadziei. Poprzez ten akt chrześcijaństwo aktualizuje się w człowieku i w świecie.
Wiązanie nadziei to gest sięgający w człowieka i w jego świat. W człowieku dotyka on rdzenia, wokół którego dokonuje się ludzkie odczuwanie wartości. W świecie dotyka on miejsca, w którym wartości stają się ciałem. Bo co znaczy wiązać nadzieje? Wiązać nadzieje to sprawiać, że koniec jednej nadziei staje się początkiem drugiej nadziei: z rozpaczy świadków ukrzyżowania i krzyżowanych wyprowadzać nadzieję świadków pustego grobu i zmartwychwstałych. Wiązać nadzieje to sprawiać, by w każdej nadziei ziemskiej był słyszalny głos nadziei z tamtej ziemi, by w nadziei, którą ojciec pokłada w swym dziecku, dał się słyszeć głos Stwórcy, który pokłada swą nadzieję w ojcu dziecka. Wiązać nadzieje w jedno to czynić i sprawiać coś jeszcze: to nakłaniać nadzieję do czynu, wiązać ją z konkretem, faktem, wydarzeniem. Głos nadziei ma w tym przypadku być jak głos sumienia przeduczynkowego, które mówi: w imię Nadziei podaj chleb głodnemu, daj świadectwo tej prawdzie, milcz i mów, pracuj i módl się, tu i teraz wołaj na dachach, gdy dzisiaj otrzymałeś cios kamieniem, jutro rzuć chlebem.
Wiązanie nadziei to nie tylko nadawanie wszystkim nadziejom człowieka formy jedności, lecz także odnoszenie nadziei do konkretnego wydarzenia, którego znaczenie i sens zostają odczytane przez pryzmat jutra.

*

Mówię o tym wszystkim dlatego, że chcę postawić sprawę dialogu chrześcijaństwa ze światem współczesnym. Otóż trzeba dobitnie stwierdzić, że świat współczesny jest światem szczególnie żywo i głęboko doświadczanej nadziei. O nadziei mówi się dziś wszędzie: powołuje się na nią nauka i technika, do nadziei apelują politycy, najważniejsze filozofie są filozofiami nadziei. Człowiek współczesny dojrzewa w nadziei, w jej konfliktach, stygnięciach i w jej powrotach. Współczesne doświadczenie nadziei jest także doświadczeniem granic nadziei. Sprawia to, że człowiek wciąż oczekuje nowych nadziei. Jedną z jego nadziei jest — jak mówi Camus — „nadzieja, że nadzieja przyjdzie”. W tej sytuacji chrześcijaństwo jako wydarzenie we wnętrzu nadziei jest szczególnie bliskie duchowi współczesnego świata. Chodzi tylko o to, by znów uświadomiło sobie, że jest „wydarzeniem”, które ma przemówić do nadziei, bo się z nadziei poczęło. Cała treść wiary, którą niesie, i cała miłość, której chciałoby uczyć, to jak krew i serce organizmu nadziei. Dialog na płaszczyźnie nadziei jest znów postulatem naszych dni.
Można powiedzieć, że w dialogu tym jest ukryty spór o heroizm. Chodzi o to, jaką postać heroizmu uznać za najbardziej właściwą dla człowieka naszych czasów. Tak, to jest między innymi spór o heroizm. Ale chrześcijańskie wiązanie nadziei to zarazem coś więcej. Samo wkroczenie do środka nadziei człowieka, by ją przekształcać i nachylać ku uczynkom, już stanowi wyraz heroizmu — heroizmu, który trwa, żyje, mówi.

1973 r.


Poprzednia strona