Wakacyjna relacja z Łopusznej

Wakacje Rodzin w Łopusznej już za nami, jednak wciąż spływają do nas relacje z wyjazdu. Poniżej wspomnienia rodziny Serwin z turnusu I oraz fotografie, które ukazują, jak piękny i cenny był to dla nich czas.

Bardzo miło wspominamy nasz tegoroczny pobyt w Łopusznej – można powiedzieć, że “spadł nam z Nieba” – nie spodziewaliśmy się, że coś takiego nas spotka w te wakacje. Bardzo jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się tam pojechać, bo mogliśmy spotkać się z rodzinami, które bardzo dobrze znamy już od kilku lat i z którymi już zdążyliśmy się zaprzyjaźnić i zżyć, z którymi bardzo dobrze nam, oraz naszym dzieciom, spędza się czas.

Nasze córki, już prawie 10-letnie bliźniaczki, super sprawdzały się jako opiekunki 2,5 letniej Zuzi i 13 miesięcznej Julii pilnując je, bawiąc się z nimi, wożąc w wózku (oczywiście na zmianę żeby było sprawiedliwie). Rodzice Zuzi i Julii śmiali się i żartowali, że <> bo mają opiekę do dzieci. Przyjeżdżając do Łopusznej i w ciągu dwóch pierwszych dni mieliśmy pogodę w kratkę, czyli i słońce i deszcz, ale nie przeszkadzało nam to, gdyż byliśmy w towarzystwie wyśmienitych osób, z którymi nie można się nudzić.

Podczas naszego pobytu w Łopusznej udało nam się wybrać na wycieczkę do Nowego Targu, w którym najpierw byliśmy na Mszy Św. z rodziną z Hospicjum, a potem spotkaliśmy się ze znajomym księdzem, który akurat był w Nowym Targu na urlopie i który to zabrał nas na znane – tradycyjne i słynne – nowotarskie lody mieszczące się na Rynku, sprzedawane na wagę w trzech różnych smakach. Było bardzo smacznie. Przy okazji świętowaliśmy imieniny Piotra i Pawła, gdyż spotkał się Piotr (mój mąż), z ks. Pawłem. Z lodami udaliśmy się do Parku niedaleko Rynku, po którym oprowadził nas nasz przewodnik, właśnie ks. Paweł, i opowiedział nam co znajduje się w parku oraz jego pobliżu. Poznaliśmy także historię owieczek, których należy szukać jak krasnali na wrocławskim Rynku.

Po zwiedzeniu Parku pojechaliśmy do Rezerwatu Bór na Czerwonem, w którym mogliśmy doznać ciszy i spokoju, a także zobaczyć torfowiska i piękną przyrodę oraz rudoczerwoną wodę. Udało nam się także zobaczyć małą jaszczurkę, która chodziła sobie po drewnianych deskach, prowadzących z góry. Po spędzeniu czasu w naturze, ks. Paweł zabrał nas na lotnisko, z którego startują awionetki i na którym była wystawiona scena, na której dzień wcześniej odbywał się koncert, a którego transmisję oglądaliśmy dzień wcześniej w O.W. Natanael. W dniu koncertu przed sceną stało wiele aut z fanami, którzy trąbili klaksonami pokazując, że się super bawią pomimo panującego wirusa i obostrzeń z tym związanych.

W drugim dniu pobytu dzieci oczywiście musiały skorzystać z jacuzzi i basenu, co było dla nich ogromną frajdą. Wybraliśmy się również w tym dniu do Ludźmierza, gdzie zwiedziliśmy Sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej – Królowej Podhala. W kolejnych dniach zrobiliśmy sobie wycieczki do Niedzicy oraz poszliśmy na zaporę do Czorsztyna. Bardzo miłą niespodzianką dla nas był przyjazd i odwiedziny naszego ulubionego ks. Józefa Habiny – kapelana Hospicjum, który obdarował dzieci wieloma zabawkami: maskotkami, grami, a także przyborami plastycznymi.

Dziękujemy bardzo Hospicjum dla Dzieci im. ks. Józefa Tischnera za możliwość skorzystania z pobytu w Łopusznej, spotkania się z rodzinami, małżeństwami, które stają się nam bardzo bliskie oraz możliwość jedzenia przepysznych posiłków.

Anna i Piotr Serwin