Choć październik to miesiąc różańcowy, to i dziś porozmawiajmy o różańcu. Na początku warto przypomnieć, że jest to modlitwa, która przyszła z samego nieba. Wysłannik Boga, archanioł Gabriel zwrócił się do Maryi z Nazaretu: Zdrowaś (Bądź pozdrowiona) Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą błogosławiona jesteś między niewiastami i (błogosławion owoc żywota Twojego – to św. Elżbieta). Kościół dodał do tego Imię Jezus oraz gorące wezwanie: święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej, amen. Modlitwę tę rozpowszechnili dominikanie ustalając, że przy odmawianiu Zdrowasiek będziemy z nimi łączyli rozważanie tajemnic z życia Chrystusa – radosnych, bolesnych i chwalebnych. Każdą tajemnicę rozpoczynano Modlitwą Pańską, a więc znów głos z nieba, bo od samego Pana Jezusa, a kończono dziesiątek uwielbieniem Trójcy świętej. Tak jest do dzisiaj.
Wśród katolików mówiło się o tym często, że w różańcu nie ma nic o życiu publicznym Jezusa. Więc św. Jan Paweł II dodał jeszcze czwartą część – tajemnice światła mówiące o chrzcie w Jordanie, cudzie w Kanie Galilejskiej, nauczaniu i cudach Jezusa, Jego Przemienieniu i Eucharystii. Przypomniał również, że spokojne odmawianie Zdrowasiek ma być połączone z rozważaniem tajemnic życia Jezusa i Maryi, i wtedy dopiero spełni ono swą rolę, że chrześcijanie będą upodobniali się do Chrystus i Maryi, co jest celem życia człowieka ochrzczonego. Maryja objawia się także z różańcem w ręku. I wtedy przy słowach Pozdrowienia anielskiego tylko się uśmiecha, a włącza się do modlitwy przy Ojcze nasz i Chwała Ojcu. Wiele osób wierzących czerpie umocnienie na co dzień z odmawiania różańca. Błagam i proszę, niech w tym październiku zapełnią się ławki w kościele na nabożeństwach różańcowych, dziękujmy za otrzymane łaski, przepraszajmy za nasze grzechy i obojętność tak wielu naszych sióstr i braci, prośmy o zdrowie i o siłę do przetrzymania trudności, które nas z pewnością czekają. A jeśli się nie da, to przynajmniej jeden dziesiątek w rodzinie przed obrazem Matki Boskiej. Kończę modlitwą bł. Bartłomieja Longo, apostoła maryjnego z Pompei:
O, błogosławiony różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami; wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie w morskiej katastrofie! Nigdy cię już nie porzucimy. Będziesz nam pociechą w godzinie konania. Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia. A ostatnim akcentem naszych warg będzie Twoje słodkie imię, o Królowo Różańca, o Matko nasza droga, o Ucieczko grzeszników, o Władczyni, Pocieszycielko strapionych. Bądź wszędzie błogosławiona, dziś i zawsze, na ziemi i w niebie.
źródło: cspb.pl Leon Knabit OSB