Korona Polskich Gór – Kłodzka Góra

Relacja ze zdobywania siódmego szczytu w ramach projektu Korona Polskich Gór realizowanego pod patronatem Krakowskiego Hospicjum dla Dzieci im. ks. Józefa Tischnera – Kłodzka Góra – 757 – m.n.p.m.

Sukces nastąpił jeszcze przed wyjazdem. Zdobywać górę zechciał nawet sam Tymoteusz! Nie bez znaczenia był fakt, że po Skrzycznem pojechaliśmy (Kasia, Tomek i Gabryś) na burgery. Tymek też chciałby zjeść burgera. Zazdrość go zżerała niczym Gabryś swojego burgera. Postanowiliśmy to wykorzystać i zaproponowaliśmy luźno Góry Stołowe (i okoliczne) z burgerem w zestawie. Takie wchodzenie na szczyty to Tymek rozumie! Nóżki już tak nie bolą! Dla Gabrysia motywacją jest już samo obcowanie z górami i możliwość doskonalenia się, ale Tymek zawsze jest odmienny. Najbliższą z gór KGP w tamtym rejonie okazała się Góra Kłodzka.

Wyjechaliśmy rano autem użyczonym nam przez Hospicjum, za co jesteśmy wdzięczni. Teściowie zaopiekowali się Józefem – za co też jesteśmy bardzo wdzięczni. Bez wsparcia Hospicjum i teściów dużo trudniej byłoby realizować ten plan. Wybraliśmy najłatwiejsze podejście na Kłodzką Górę – z Przełęczy Łaszczowej. Ledwie 3,4 km trasy, 239m podejść i 79m zejść. Jedyne strome podejście to zdobycie Ostrej Góry (752 m.n.p.m.), która zasługuje na swoją nazwę. Następnie Gajnik (747 m.n.p.m.) i wtedy zostaje już Kłodzka Góra z wymienioną wieżą widokową.

Gdybym po prostu stwierdził, że z chęcią weszliśmy na tą górę, to pominąłbym jeden istotny szczegół. Gabryś wszedł. Tymek wbiegł. Przez większość trasy na szczyt biegaliśmy od oznaczenia szlaku do następnego oznaczenia szlaku. Kasia na chwilę przestała jak jej się na szczycie Ostrej Góry ciemno przed oczami zrobiło. Tymek wykazał się niespodziewaną kondycją i spostrzegawczością. Gabryś, który raczej idzie równym tempem, tylko czasem brał udział w wyścigu. Na szczycie okazało się, że wieża jest tymczasowo zamknięta, gdyż wiatr uszkodził dach. Nadal w pobliżu można natknąć się na deski oberwane z dachu. Na jednym z drzew nawet wisi spory kawał jej dachu. Tego dnia też wiało tak, że metalowa wieża widokowa na szczycie grała niczym organy. Założyliśmy koszulki hospicyjne, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie, a następnie zeszliśmy do przełęczy.

W autobiografii Piotra Pustelnika – który zdobył koronę Himalajów i Karakorum – pisze on, że góry wyciągają z człowieka to, co najlepsze i to, co najgorsze. Dodaje, że to od człowieka zależy po której stronie się opowie. Myślę, że od otoczenia tego człowieka też dużo zależy. Życzę sobie i wszystkim, abyśmy zawsze wybierali to, co w nas najlepsze.