Najpiękniejsze pół godziny w jej życiu. Świadectwo Chiary Corbello Petrillo

Gdy Chiara Corbello Petrillo dowiedziała się, że jest w ciąży, pierwszym, co poczuła, była radość. Potem pojawił się naturalny w tej sytuacji niepokój: w końcu ona kończyła studia, a pracował tylko jej mąż Enrico. Była jednak przekonana o tym, że Bóg ma w tym swój plan i czeka ich wspaniała przygoda.

Chiara Corbella Petrillo to kandydatka na ołtarze, która zrezygnowała z leczenia nowotworu, by urodzić dziecko, które nosiła pod sercem. W wyjątkowym nagraniu z 2009 r. opowiada o trudnym doświadczeniu utraty swojego pierwszego dziecka – Marii. 

Pan Bóg na pewno obdarzy ich hojniej

Chiara i jej mąż Enrico czuli się otoczeni Boża pomocą. Nim jeszcze wzięli ślub, zaczęli szukać domu, w którym zamieszkają. Chiara opowiada, że poznali małżeństwo, które sprzedawało swój dom. Narzeczeni zakochali się w nim od pierwszego wejrzenia i poczuli, że to ich miejsce.

Spotkanie z tym małżeństwem okazało się opatrznościowe. Przekazali bowiem wizytówkę do lekarza położnej. Gdy Chiara zaszła w ciąże udała się właśnie do dr Danieli.

Pierwsze badanie wykazało, że wszystko jest w najlepszym porządku. Chiara i Enrico nie posiadali się z radości. Także ich bliscy i znajomi dzielili z nimi tę radość. Co więcej, przekonywali młodych małżonków, że skoro są tak blisko Boga i Kościoła, to Pan na pewno będzie ich darzył hojniej i wszystko będzie dobrze. 

Państwo Petrillo, choć nie patrzyli na relację z Bogiem tam mechanistycznie, wierzyli, że Opatrzność nad nimi czuwa.

Straszliwa diagnoza

Podczas drugiej wizyty, jak opowiada Chiara, ich radość się skończyła. Niestety, na kolejną wizytę kobieta udała się sama. Jej mąż był wtedy w szpitalu na zabiegu wycięcia cysty. 

Początkowo badanie przebiegało normalnie i wydawało się, że wszystko jest dobrze. Okazało się, że pod sercem kobiety rozwija się dziewczynka. Wkrótce jednak Chiara zobaczyła, że twarz dr Danieli się zmienia. Najprawdopodobniej jej córka cierpiała na poważną wadę rozwojową. Konieczne było jednak kolejne, dokładniejsze badanie.

Chiara wspomina, że ciężko było jej opisać własne uczucia. Zaczęła myśleć o tych, którzy uważali za pewnik, że urodzi się im zdrowe dziecko. Wierzyła jednak, że Pan ma dla niej plan. 

Kolejne badanie wykazało, że czaszka dziecka jest zdeformowana i dziewczynka cierpi na bezmózgowie. Wiadomo było, że nie ma dla niej nadziei.

Samotna jak Maryja

Chiara wróciła do domu, gdzie miała spędzić samotnie jeden z najtrudniejszych momentów życia. Jej mąż został w szpitalu na noc. Był po operacji w pełnym znieczuleniu. Nie wiedziała, jak przekazać mu tę wiadomość. Przez telefon powiedziała mu tylko, że to dziewczynka, ale nic więcej nie wiadomo, bo maszyna do USG była zepsuta.

W czasie tej ciężkiej nocy modliła się: „Boże skoro Ty tego chcesz dla mnie, to dlaczego nie pozwoliłeś przechodzić przez to cierpienie razem z moim mężem? Dlaczego to ja muszę mu przekazywać tę straszną informację?!” Zastanawiała się, że skoro Bóg i tak zabierze jej dziecko do siebie to dlaczego nie zrobi tego teraz? Dlaczego ma ją nosić pod sercem do urodzenia, skoro i tak nie będzie żyć?

Wtedy w jej głowie pojawił się obraz Maryi, która musiała zmierzyć się z przekazaniem Józefowi tej trudnej wiadomości: jest w ciąży, ale nie z nim. Co więcej, jej Syn umrze na krzyżu.

Pierwszy cud

Chiara nie zwątpiła, że Bóg ma dla niej plan. Postanowiła, że urodzi swoją córkę. Nie widziała, jak zareaguje na to jej mąż. On, jak sama opowiada, przytulił ją i powiedział: „To nasza córka, przyjmiemy ją taką, jaka jest”.

Kobieta wspomina, że wielu ludzi chciał ją chronić przed cierpieniem. Mówili, że tu nie chodzi o urodzenie dziecka chorego, ale takiego, które urodzi się martwe, lub przeżyje zaledwie chwile. Że nikt nie wymaga od nich tego poświęcenia.

Mimo wszystko Chiara i Enrico trwali przy swoim postanowieniu. Otoczeni byli wsparciem rodziny, przyjaciół i nieznajomych, którzy modlili się w ich intencji.

Chiara twierdzi, że to była piękna ciąża. Każde kopnięcie swoje córki Marii traktowała jako dar. Maleństwo było po prostu dla nich, a oni dla niej. Stwierdziła: „Powiedzenie «Dziecko daje życie matce» jest prawdziwe!”.

W tej trudnej sytuacji odkryła wartość przyjaźni. Ich lekarz – dr Daniela – powiedziała: „Nie jestem już dla was panią doktor. Jestem Daniela i jestem dla was o każdej porze dnia i nocy”. Stała się dla nich ogromnym wsparciem, a jej akceptacja ich decyzji utwierdziła Chiarę i Enrico w słuszności tego, co zamierzyli.

Najpiękniejsze pół godziny

Nadchodził moment rozwiązania. Lekarze doradzali cesarskie cięcie. Chiara jednak chciała przynajmniej spróbować urodzić w naturalny sposób. Po badaniach dr Daniela wyraziła zgodę, by odłożyć cesarkę.

Tydzień, który poprzedzał moment rozwiązania był dla Chiary i Enrico trudny. Kobieta nie czuła się gotowa. Gdy jednak przyszły pierwsze skurcze okazało się, że może rodzić w sposób naturalny. Poród przeszedł bardzo sprawnie i na świat przyszła Maria Grazia Letizia. Mąż Chiary podał ją żonie. Dziewczynka żyła tylko pół godziny, ale w tym czasie ochrzczono ją i przedstawiono dziadkom.

Chiara wspomina, że były to niezapomniane 30 min ich życia i jedne z najpiękniejszych chwil, jakich doświadczyła.

Na koniec swojego świadectwa Chiara Corbella Petrillo powiedziała, że wszystkie dzieci mają teraz siostrzyczkę w niebie, która się za nich modli. Do matek zaś, które straciły dziecko, powiedziała z przekonaniem, że naprawdę są matkami. Czas nie ma tutaj znaczenia.

 


źródło: aleteia.pl