Zapraszamy do lektury “Nowego Średniowiecza” autorstwa Mikołaja Bierdiajewa, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli idealistycznej filozofii rosyjskiej, który szuka prawdy chrześcijańskiej jako jedynej absolutnej prawdy, z której wypływa, jako logiczna konieczność – sprawiedliwość chrześcijańska. Autor stawia problemy i rzuca zwarte rozwiązania wskazując czytelnikowi drogi przez bogaty labirynt zagadnień. Wysiłek włożony w poznanie “Nowego Średniowiecza” może stanowić nieocenione korzyści dla własnego rozwoju duchowego.
VI
Rosyjską rewolucję trzeba przeżyć w głębiach ducha. Wówczas nastąpi katharsis, wewnętrzne oczyszczenie. I bynajmniej nie przeżył duchowo rewolucji ten, kto przeżywają interesownie, kto domaga się zwrotu dóbr, które stracił, kto ma serce przepełnione uczuciem złości i żądne zemsty. To cielesne, a nie duchowe przeżywanie rewolucji, to postawa burżuazji. Nie przeżył duchowo rewolucji ten, kto do niej się przystosował i nie potrafił w niej obronić wolności swego ducha, i ten, kto pełen złości i żądny zemsty marzy o przywróceniu dawnego przedrewolucyjnego życia i bynajmniej nie zdaje sobie sprawy ze swoich własnych grzechów. Tylko prawdziwa pokuta pozwala przeżyć rewolucję duchowo. Dzięki tajemnicy i sakramentowi pokuty otwiera się nowe życie. Tylko pokuta wyzwala od władzy tyranii ciemnej przeszłości, od gniotących ją złud. Psychologia chrześcijańskiej pokuty jest krańcowo przeciwna nie tylko psychologii rewolucji, ale także i psychologii restauracji, zawsze mściwej i przepełnianej złością. Żądzy zemsty i dążenia do restauracji dawnego grzesznego życia zupełnie nie można pogodzić z pokutą, która zwraca się zawsze ku nowemu życiu – pragnienie restauracji jest stanem zatwardziałych grzeszników.
Ten, kto przeżywa rewolucję duchowo i w głębi swej jaźni, musi zrozumieć olbrzymie znaczenie przeżywanego kryzysu rosyjskiego i światowego. Nie można w dalszym ciągu udawać, iż nic nadzwyczajnego nie zdarzyło się, że miały miejsce tylko zwykły wybryk, awantura i skandal, którym łatwo położyć kres przy pomocy środków policyjno-wojskowych. Nie ma nic bardziej godnego litości, jak samopocieszanie się ludzi wyrzuconych z pierwszych szeregów życia społecznego, samopocieszanie się wyrażające się w zaprzeczaniu istnienia samego faktu rewolucji i usiłowaniu rozumienia pod tą nazwą li tylko zwykłych zamieszek i buntów. Myślę, że nie tylko w Rosji miała miejsce rewolucja, ale że odbywa się ona dzisiaj na całym świecie. Sroży się kryzys światowy, tak bardzo przypominający upadek świata starożytnego. I pragnąć powrotu do tego stanu rzeczy w świecie, jaki miał miejsce przed katastrofą wielkiej wojny, to znaczy całkowicie nie zdawać sobie sprawy z tego, co się dzieje, nie mieć historycznej perspektywy. Przeżyły się podstawy całej historycznej epoki. Chwieją się wszystkie fundamenty życia; ujawnia się fałsz i zgnilizna tych podstaw, na których opierało się cywilizowane społeczeństwo XIX i XX wieku. I te podstawy, które gnijąc spowodowały straszliwe wojny i rewolucje, chce się restaurować, pragnie się tego grzesznego i złego życia. Straszny jest postępowy paraliż, lecz nie mniej straszny jest syfilis, na gruncie którego on się rozwinął. Ani w Rosji, ani w Europie nie ma i nie powinno być powrotu do życia sprzed wojny i rewolucji. Gdyby taki powrót był możliwy, to cierpienia i męki naszych dni nie miałyby usprawiedliwienia i sensu. Karygodnym i szkodliwym reakcjonizmem jest właśnie to pragnienie powrotu do niedawnej przeszłości. Rewolucja nie stwarza nowego, lepszego życia; dokonywa się w niej tylko proces gnicia dawnego grzesznego życia. Jednakże duchowo przeżyte doświadczenie wojny i rewolucji powinno nas skierować ku nowemu, lepszemu życiu. 1 to każdy duchowo oświecony człowiek musi rozstrzygnąć sam dla siebie, niezależnie od tego, czyjego koncepcja przyszłości historycznej będzie optymistyczna, czy pesymistyczna. Nowe, lepsze życie będzie przede wszystkiem życiem duchowem. 1 każdy musi sobie powiedzieć: „fais ce que tu dois, advient ce qui pourra”. Nie ma powrotu do dawnego inteligenckiego liberalizmu, do „narodniczestwa”, do socjalizmu, tak jak nie ma już powrotu do starej monarchii, do dawnego szlacheckiego życia. Musimy pragnąć nowego, lepszego życia, urzeczywistnienia prawa.
Rosja władców i panów nie istnieje już i nic, co było w niej znikome i grzeszne, nie może powrócić. A to, co było wieczne w dawnej Rosji, jest niezniszczalne i musi wejść do wszelkiego nowego życia. Bez arystokracji, w której tkwi pewien wieczny pierwiastek, świat nie mógłby istnieć. Jednakże nie powróci nigdy to znaczenie socjalne, jakie szlachta rosyjska jako klasa i stan miała w przeszłości. Pragnienie tego powrotu byłoby równoznaczne z zaszczepieniem w naszych sercach złości i nienawiści. Podobnież i rosyjska burżuazja nie odzyska już swego znaczenia. Pod tym względem miał miejsce wewnętrzy, a nie zewnętrzny przewrót. Rewolucje dokonują się nie tylko w imię socjalnych interesów niższych klas społeczeństwa, ale również w imię tego, by przestano do tych ludzi mówić „per ty”, a zaczęto mówić „per pan”. Pod tym względem nastąpił u nas zasadniczy i bezpowrotny przewrót. Znacznie głębszym przewrotem byłoby używanie przez wszystkich do wszystkich terminu „ty” na miejsce dzisiejszego „pan”. Stanowisko seniorów i panów wobec narodu stało się niemożliwe w Rosji. Oto, dlaczego zmiana „ty” na „pan” będzie prawdopodobnie jedyną realną zdobyczą rewolucji. Ale trzeba by jeszcze rewolucji znacznie głębszej, by mogła ona całemu światu narzucić swoją zdobycz mówienia do wszystkich „per ty”. Tylko że do takiego rezultatu nie prowadzą rewolucje zewnętrzne, nie osiągnęła tego również i rewolucja francuska, mimo usilnych w tym kierunku prób.
Odtąd arystokracja może istnieć tylko jako wykwit szlachetnej rasy. Struktura klas społecznych została w Rosji zburzona. I łatwo tego można było dokonać, ponieważ nigdy nie mieliśmy mocnych klas socjalnych. Z drugiej strony musimy sobie zdać sprawę i z tego, że w dzisiejszej Rosji wszystkie klasy, oprócz włościańskiej, zostały zniszczone. Nie ma już w Rosji szlachty i burżuazji jako klas społecznych. Komunistyczne rewolucje zniszczyły po drodze także i klasę robotniczą. Prócz włościaństwa istnieje tylko sowiecka biurokracja i uciśniona inteligencja. I trudno wprost zrozumieć, na jakich warstwach zamierza oprzeć się restauracja. Tymczasem wytworzyła się w Rosji nowa, nie tyle socjalna, ile antropologiczna, warstwa. Nowy, antropologiczny typ zwyciężył w rosyjskiej rewolucji. Nastąpił dobór biologicznie silniejszych i oni wysunęli się do pierwszych szeregów życia. Zjawił się wówczas młody człowiek w skórzanej kurtce, gładko wygolony, o postawie wojskowej, bardzo energiczny, rozsądny, dzielny, opanowany żądzą władzy i przepychający się na czoło do pierwszych szeregów życia – w większości wypadków ordynarny i bezczelny. Łatwo go można poznać, panuje wszędzie. To on właśnie pędzi autem w szalonym biegu, niszcząc po drodze wszystko i wszystkich, to on rozstrzeliwuje i on bogaci się na rewolucji. Ten młody człowiek, który zewnętrznie tak mało przypomina rewolucjonistę dawnego typu, a nawet pod każdym względem jest mu krańcowo przeciwny, albo jest dobrym, ideowym komunistą, albo przystosował się do komunizmu i stoi na razie na sowieckiej platformie. Mieni się on panem życia, budowniczym przyszłej Rosji. Przez niego i dzięki niemu bolszewicy zwyciężyli w Rosji. Starzy bolszewicy, rosyj ska rewolucyjna inteligencja, boją się tego nowego typu i przeczuwają w nim zgubę idei komunistycznej, lecz muszą się z nim uczyć. „Czeka” także trzyma się dzięki tym młodym ludziom. Jest to nowy typ rosyjskiego burżuja, pana życia, lecz nie jest to bynajmniej społeczna klasa. To przede wszystkicm nowy typ antropologiczny. W Rosji, w narodzie rosyjskim zmieniło się coś do niepoznania, zmienił się wyraz rosyjskiego oblicza. Takich twarzy przedtem w Rosji nie było.
Zjawił się nowy młody człowiek typu nie rosyjskiego, ale internacjonalnego. Zrodziło się w Rosji zamiłowanie do siły i władzy, jest to zamiłowanie burżuazyjne, którego u nas nie było i o którem marzyli jedynie nasi burżuazyjni ideologowie, i które powinni by byli powitać teraz z entuzjazmem. Wojna umożliwiła pojawienie się tego typu, ona była szkołą, która ukształtowała tych młodych ludzi. Dzieci, wnuki tych młodych ludzi będą już sprawiały wrażenie solidnych burżujów, jedynych panów życia. Ci panowie przepchną się na pierwsze miejsca dzięki działalności „czeki”, dokonawszy pierwszej niezliczonej liczby rozstrzałów. I krew nie powstrzyma ich na drodze do zaspokojenia ich żądzy życia i żądzy władzy. I najbardziej złowroga w Rosji postać to nie dawny komunista, skazany na zagładę, ale właśnie ten młody człowiek, w którym może zatracić się dusza Rosji i powołanie rosyjskiego narodu. Ten nowy antropologiczny typ może jutro obalić komunizm i stać się rosyjskim faszyzmem. Lecz to nie będzie jeszcze powód do dużej uciechy. Istota rzeczy tkwi nie w zewnętrznych formach życia zwanych komunizmem i sowiecką władzą, ale w wewnętrznych procesach, które zachodząw Rosji. Okropne jest właśnie to, że w komunistycznej rewolucji Rosja po raz pierwszy staje się krajem burżuazyjnym, mieszczańskim, jakim nigdy nie była. Zręczni, bezczelni i energiczni działacze tego świata wysunęli się i ogłosili swoje prawa, mieniąc się panami życia. Im nieznana już będzie rosyjska tęsknota za Niebiańskiem Jeruzalem. Rosja carów, szlachty, muzyków, mnichów, pątników i inteligencji nigdy nie była królestwem burżujów i mieszczuchów. To, czego tak bardzo bał się Leontieff, dokonało się. I nad faktem tym trzeba głębiej się zastanowić aniżeli nad sposobami obalenia władzy sowieckiej. Rosyjska emigracja nie rozumie tego zupełnie, że problem rosyjski zamyka się nie w garstce bolszewików posiadających władzę, którą można by obalić, lecz w ogromnej masie nowych ludzi, którzy opanowali życie, a których zniszczyć nie jest tak łatwo.
Komunistyczna rewolucja jest w pierwszym rzędzie materializacją życia rosyjskiego, paradoksalnie związaną z rozkładem historycznych organizmów. Komunizm jest walką przeciw duchowi i duchowemu życiu. I jego następstwa moralne są stokroć straszniejsze niż następstwa polityczne, prawne i ekonomiczne, albowiem będą one bardziej długotrwałe.
Rosja przeżywa epokę demoralizacji, pogoni za uciechami życia – epokę analogiczną do epoki dyrektoriatu. Materializacja i demoralizacja ogarnęły nie tylko komunistów; to proces znacznie szerszy. Rosjanie przyzwyczajają się do niewolnictwa i nie czują więcej potrzeby swobody, wymienili oni wolność ducha na dobra zewnętrzne. Czarne uczucie zawiści stało się dominującą siłą świata. I trudno powstrzymać jego wzrastającą władzę.
Zamiera w Rosji tradycja kultury. Jesteśmy świadkami okropnego obniżenia poziomu i jakości kultury. Rosja w większej części staje się królestwem cywilizowanego włościaństwa. Nowa rosyjska burżuazja, pod którą należy rozumieć nie klasę fabrykantów i bankierów, lecz zwycięski socjalno-antropologiczny typ – będzie wymagała cywilizacji technicznej, jednakże nie odczuje potrzeby wyższej, zawsze arystokratycznej kultury. Nieuniknienie musi u nas nastąpić proces barbaryzacji. Możemy pocieszać się tylko tem, że po każdej wojnie musi nastąpić barbaryzacja, która zresztą częściowo ma miejsce wszędzie, w całej Europie. Rewolucja zniszczyła nie tylko rosyjską szlachtę, ale i rosyjską inteligencję w dawnem znaczeniu tego słowa. Inteligencja w ciągu całego stulecia marzyła i przygotowywała rewolucję. Lecz urzeczywistnienie rewolucji okazało się dla niej zgubą, jej własnym końcem. Część inteligencji otrzymała władzę, część została wyrzucona poza nawias życia. Rewolucja odsłoniła istotne błędy ideologii, którą żyła inteligencja. Musi narodzić się nowa narodowa inteligencja, lecz poziom jej kultury będzie znacznie niższy; obce jej już będą wyższe porywy ducha. Przecież już inteligencję z epoki Czemyszewskiego cechowało znaczne obniżenie poziomu kultury w porównaniu z inteligencją epoki Czadajewa, Chomiakowa i Hercena. Kiedy rosyjski mużyk zapragnie urządzić sobie życie, jemu nie będą potrzebni ani socjaliści-rewolucjoniści, ani kadeci, ani „prawicowcy”, sam sobie da radę.
Przyszły obraz Rosji rozdwaja się, nie może być ujęty jako całość. Dawną wielką Rosję cechowały poważne kontrasty i biegunowe krańcowości. Niemniej tworzyła ona jednolitą całość. Jedną i tę samą Rosję wyczuwało się na szczytach rosyjskiej kultury, w dziełach wielkich pisarzy i na nizinach, w głębi najciemniejszych elementów narodowego żywiołu. I tego na pewno w przyszłości nie będzie. W Rosji odbywa się jakby podział na dwa królestwa. Z punktu widzenia jakości w dalszym ciągu będzie istniała wieczna Rosja – Rosja duchowa, powołana do wypowiedzenia swego słowa przy końcu historii – ale z punktu widzenia ilościowego być może będzie miała przewagę Rosja bezbożnej cywilizacji. Zresztą na całym świecie musi odbyć się analogiczny podział i wszędzie mogą pozornie zwyciężać wrogie Duchowi Chrystusa zasady. Nasze wysiłki powinny być skierowane do zwycięstwa wiecznej jakościowej Rosji i wysiłki te nie pójdą na marne w moralnym porządku świata.
Dawna psychologia rewolucyjnej inteligencji przeszła dziś do środowiska kontrrewolucyjnych emigrantów. Te uczucia, które przedtem były skierowane przeciw monarchii absolutnej, obecnie skierowują się przeciw bolszewizmowi. W oczach rosyjskiej inteligencji bolszewizm nie tylko zastąpił samo- dzierżawię, ale także odgrywa jego rolę. Podobnie jak dawniej uważano, że prawdziwe życie rozpocznie się dopiero z upadkiem samodzierżawia, tak dziś wierzy się, że to życie rozpocznie się z upadkiem bolszewizmu. W ten sposób całe życie układa się wyłącznie w perspektywie zewnętrznej, wszystkie nadzieje są wyłącznie związane z zewnętrznym politycznym przewrotem i z natury swej nie interesują się wcale wnętrzem człowieka. Kontrrewolucyjną inteligencję w stosunku do bolszewików cechuje staro-liberalna i staro-radykalna psychologia. Lecz nie ma nic bardziej bezpłodnego w naszej epoce jak tego rodzaju liberalizm lub radykalizm. I znowu trzeba sobie przypomnieć tę prawdę starych „Wiech”; ta prawda nie traci na sile nawet i w odniesieniu do bolszewizmu. Polega ona przede wszystkiem na tem, że na życie należy patrzeć od wewnątrz i duchowo, a nie zewnętrznie i z punktu widzenia politycznego, jak to czynią rewolucjoniści i podobni do nich kontrrewolucjoniści; a ta prawda tymczasem wymaga wysiłków duchowych i moralnego uzdrowienia. Nie można wierzyć w zbawienność form politycznych monarchicznych czy demokratycznych. Zbawienie może przynieść tylko duch, który stwarza nowe formy, formy swoje. Nowe wino wymaga nowych miechów. Legitymizm, wszystko jedno, czy monarchiczny, czy demokratyczny, jest martwą ideą w katastrofalnych okresach dziejów. Monarchia, a do tego jeszcze siłą narzucona narodowi, nie może być konkretnym celem dla monarchistów naszej epoki.
Rewolucja zadała Rosji ciężkie rany i ojczyzna nasza tylko z trudem po nich się podźwignie. Lecz pod pewnym względem rewolucja musi dać rezultaty pozytywne; a mianowicie ona przysłuży się do regeneracji Kościoła i życia religijnego w Rosji. Rewolucja zawsze przyczynia się do przejawienia rzeczywistego religijnego stanu narodu. W życiu religijnem u nas nagromadziło się wiele fałszu i obłudy. Przeważał u zbyt wielu zewnętrznożyciowy i interesownoutylitamy stosunek do prawosławnej cerkwi. Autorytet ubocznego prawosławnego bytu musi być rozbity. W wyższych sferach społeczeństwa, u szlachty i biurokracji uczucia religijne i pobożność nie były głębokie, a chrystjanizmu nie brano dostatecznie poważnie. Religijność saduceuszów zawsze ma charakter państwowy i w niej perspektywy życia doczesnego zawsze górują nad perspektywami życia wiecznego. W życiu naszego Kościoła widoczne były oznaki zamierania. Rewolucja rozsiała wokół Kościoła atmosferę fałszu i podminowała glebę, z której wytryska światło wiary. W atmosferze rewolucji nie ma żadnej racji udawać prawosławnego, Kościół nie daje żadnych zewnętrznych korzyści i religijność państwowa nie ma miejsca.
Rewolucja zawsze miała charakter antyreligijny i anty- chrześcijański. Ona prześladuje chrześcijaństwo i prześladowania te przyjęły ohydny charakter. Lecz chrześcijaństwo nigdy nie lękało się prześladowań. Prześladowania przysłużyły się lepiej Kościołowi niż przymusowa opieka. Podczas prześladowań życie chrześcijańskie zawsze umacniało się i rozkwitało. Chrystjanizm jest religią ukrzyżowanej Prawdy. Religijne prześladowania w epoce rewolucji przyczyniają się do jakościowej selekcji. Kościół straci na ilości, lecz zyska na jakości. I znowu chrystjanizm wymaga od swych wiernych samozaparcia się i poświęceń. I ta zdolność do ofiar wyjawiła się wśród burzy rewolucyjnej. Najlepsza część prawosławnych rosyjskich kapłanów pozostała wierna Kościołowi, mężnie broniąc prawosławia, mężnie idąc na rozstrzał. Chrześcijanie dowiedli, że umieją umrzeć. Rosyjski Kościół prawosławny zewnętrznie poniżony i rozszarpany wewnętrznie rozrósł się i wzniósł się ku chwale. Ma on męczenników. Kościół prawosławny wykazał, że jego jedność organiczna, jego wewnętrzne światło i jego mistyczne podstawy pozostały niewzruszone, mimo że oficjalna władza kościelna i ustrój zewnętrzny zostały rozbite. Uczucia i pojęcia religijne w Rosji niewątpliwie pogłębiły się. Rosjanie, którzy znieśli tak wiele ciężkich prób, żyją w religijnie natężonej atmosferze. Surowość i powaga życia, bliskość śmierci, upadek wszystkich iluzyj zewnętrznych i utrata rzeczy doczesnych, które niewoliły ducha człowieczego – wszystko to przyczyniło się do nawrotu do Boga i do życia duchowego.
Inteligencja, która przez całe stulecie była wrogo ustosunkowana do wiary i głosiła ten ateizm, który doprowadził właśnie do rewolucji – dziś zaczyna wracać do religii. Jest to zupełnie nowe zjawisko. I w samej Rosji ten nawrót ku życiu religijnemu nie nosi charakteru jakiejś interesowności i nie wiąże się z planami restauracji czy też z pragnieniem odzyskania utraconego dobrobytu. Rosjanie przeżyli istotne doświadczenie duchowe i zmienili swój stosunek do dóbr doczesnych.
Trzeba przyznać niestety, że rosyjski Kościół prawosławny na Zachodzie nierzadko znosi na wygnaniu prześladowania i przemoc ze strony prawicowych partyj politycznych, odnawiających na małą skalę dawne stosunki między Kościołem a Państwem. Na gruncie utylitarno-politycznego stosunku do Kościoła nie dokona się ani odrodzenie Kościoła, ani odrodzenie Rosji. Kościół nie może być skrępowany jakąś stałą polityczną formą. Tylko bezinteresowny duchowy stosunek do Kościoła, tylko gotowość do ofiar i do wyrzeczenia się uprzywilejowanych dóbr ziemskich życia – może prowadzić do religijnego odrodzenia i do uratowania naszej ojczyzny. Teraz nie czas ani na saduceuszów, ani na faryzeuszów. Teraz pora do realizacji w życiu ewangelickiej prawdy. Przyszłość Rosji zależy od wiary rosyjskiego narodu. Muszą to zrozumieć wszyscy politycy i ukorzyć się przed tą prawdą. Jeden z najlepszych Ojców w przeddzień mego wygnania z Rosji opowiadał mi, że przychodzą do niego spowiadać się komuniści i krasnoarmiejcy, mówił mi, że pokłada nadzieje nie w Denikinie ani w Wranglu, lecz w działaniu ducha Bożego w łonie samego grzesznego narodu rosyjskiego. To nie tylko jest bardziej religijne stanowisko, ale i bardziej narodowe; głos ten jest bardziej autorytatywny aniżeli głosy tych emigrantów, którzy uważają siebie za nacjonalistów i patriotów, ale w naród rosyjski nie wierzą. Słowa tego świątobliwego Ojca zabrzmiały dla mnie jak głos z innego świata, świata, w którym nie ma ni „prawych”, ni „lewych”, nie ma walki partyj politycznych o władzę ni walki klas o materialne interesy. I my sami powinniśmy zwrócić się ku innemu światu, ażeby w nim znaleźć niezbędne kryteria dla naszych ocen i niezbędną energię dla naszych czynów. Religia musi pokonać fałszywe bałwochwalstwo Państwa i narodowości.
Nie wolno, nie można i nie należy stawiać się poza Rosją i poza narodem rosyjskim, poza jego wyłącznem przeznaczeniem. Nastąpiło uogólnienie ludzkich przeznaczeń i nie ma już przeznaczeń indywidualnie izolowanych. Indywidualizm skończył się. Razem z rosyjskim narodem i rosyjską ziemią trzeba aż do końca znieść wszystkie doświadczenia i wszystkie cierpienia. Rosja przede wszystkiem jest tam gdzie rosyjska ziemia i rosyjski naród. I samo zetknięcie się z rosyjską ziemią jest już początkiem uzdrowienia, powrotem do odzyskania źródeł życia. Oto, dlaczego psychologia specyficznie emigrancka jest psychologią grzeszną, niszczącą źródła życia. (Nie znaczy to wcale, że wszyscy Rosjanie mieszkający za granicą muszą mieć taką właśnie destrukcyjną emigrancką psychologię). Rosja może być uratowana tylko wewnętrznie, tylko drogą życiowych witalnych procesów zachodzących w samej Rosji. Naród nie chce umierać i ratuje się za pomocą samego życia. Władza sowiecka jest zmuszona przystosować się do życia. Nie można wierzyć dziełu sowieckiej twórczości, jest ono straszniejszym koszmarem aniżeli sowiecka destrukcja. Jest to system Szygalewa, system hodowli bydła zastosowany do ludzi. Bolszewicy tylko zewnętrznie przerażają swoją siłą. W rzeczywistości są oni w najwyższym stopniu bezsilni i dzieła ich znamionuje banalność i nuda. Naśladują ludzi władzy. Ale rosyjski naród, poza tem wszystkiem i nie patrząc na to wszystko, żyje, pozostał wielkim i utalentowanym narodem. W łonie Rosji, w jej najpierwotniejszych źródłach odbywają się molekularne procesy, które właśnie przygotująjej ocalenie. I wy sami możecie brać udział w tych życiowych procesach i zmieniać ich rezultaty, o ile duchowo tkwicie wewnątrz rosyjskiego narodu i rosyjskiej ziemi. Nie ma nic bardziej amoralnego nad maksymę: Im gorzej, tem lepiej. Taką zasadę mogą przyjąć tylko ci, dla których zupełnie jest obojętne, czy będzie gorzej, czy lepiej. Przeciwnie, kto jest z Rosją, z rosyjską ziemią i z rosyjskim narodem, ten może tylko pragnąć, żeby im było lepiej. I koniec bolszewizmu nastąpi wskutek polepszenia, a nie pogorszenia obecnego położenia Rosji. Jarzmo głodu i nędzy wzmacnia bolszewików. Życie w samej Rosji jest męką, zgodą na ofiarę i bohaterstwo, na poniżenie. Lecz przez tę mękę, ofiarę i bohaterstwo Rosja ponosi zasługę i idzie ku ocaleniu. Sam fakt życia w Rosji sowieckiej jest już nieprzerwaną duchową aktywnością, moralnym oporem przeciw truciźnie, która zaraża oddech życia. Władza komunistyczna zmusza do posłuchu głodem i korupcją. I trudno jest oprzeć się słabym ludziom. Dziwne wydaj e się wspomnienie o skargach i oburzeniu na brak swobody i tyranię w dawnym ustroju. A jednak wtedy mieliśmy olbrzymią swobodę w porównaniu z ustrojem sowieckim. Wszystko odbędzie się inaczej, niż to myśli większa część emigrantów i przedstawicieli politycznych partyj. Wiele będzie niespodzianek. I wyzwolenie przyjdzie nie stamtąd, skąd go oczekują ludzie, ale skąd je ześle Bóg.
Nie można oczekiwać ratunku od Europy, którą nic nie obchodzimy i która sama znajduje się w agonii. Nie można zgwałcić rosyjskiego narodu, trzeba pomagać jego regeneracji od wewnątrz. Rewolucja musi się sama przeżyć i wyniszczyć. I fakt, że bolszewizm tak długo istnieje i nie był zewnętrznie i siłą obalony, ma też i dobrą stronę. Komunistyczna idea sama siebie skompromitowała, jej nie może już otaczać żadna aureola; trucizna nie może już przeniknąć do wewnątrz. Proces uzdrowienia odbywa się powoli, ale organicznie. Jest to przede wszystkiem wyzwolenie się spod władzy demona kłamstwa, przejście z królestwa widm i ułud do rzeczywistości. I najważniejszą rzeczą obecnie jest umocnić prymat duchowej aktywności nad polityczną. Koniecznością jest walczyć duchowo przeciw krwawemu koszmarowi, który zawładnął światem. Wyjątkowa przewaga polityki zwiększa ten koszmar, potęgując pragnienie krwi. Trzeba dziś ratować wolność ludzkiego ducha. I znowu przed narodami chrześcijańskiemi zarysowuje się problem: Czy one na serio traktują swój chrystjanizm i czy chcą skierować swą wolę do jego urzeczywistnienia? Jeśli narody chrześcijańskie nie są gotowe do najwyższego natężenia ducha dla urzeczywistnienia chrześcijańskiego celu, jeśli nie wykażą maksymalnej aktywności, ateistyczny komunizm zatriumfuje na tym świecie. Ale wolny duch powinien działać niezależnie od sił, które panują i triumfują. Chrystjanizm wraca do stanu, w którym znajdował się przed Konstanynem, i powinien na nowo zdobywać świat.