Mikołaj Bierdiajew “Nowe Średniowiecze” – cz. 3 rozdział 3

Zapraszamy do lektury “Nowego Średniowiecza” autorstwa Mikołaja Bierdiajewa, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli idealistycznej filozofii rosyjskiej, który szuka prawdy chrześcijańskiej jako jedynej absolutnej prawdy, z której wypływa, jako logiczna konieczność – sprawiedliwość chrześcijańska. Autor stawia problemy i rzuca zwarte rozwiązania wskazując czytelnikowi drogi przez bogaty labirynt zagadnień. Wysiłek włożony w poznanie “Nowego Średniowiecza” może stanowić nieocenione korzyści dla własnego rozwoju duchowego. 

 

III

 

Nie można traktować Rewolucji w sposób zewnętrzny. Nie można widzieć w niej tylko faktu empirycznego niepozostającego w żadnym związku z mojem duchowem życiem, z mojem przeznaczeniem. Przy takiem zewnętrznem ustosunkowaniu się może tylko człowieka gnębić bezsilna wściekłość. Rewolucja miała miejsce nie tylko poza mną i nade mną jako fakt niewspółmierny z sensem mego życia, to znaczy pozbawiony dla mnie wszelkiego sensu; ona dokonała się także we mnie jako wewnętrzne wydarzenie mego życia. Bolszewizm zjawił się w Rosji i zwyciężył, ponieważ ja jestem takim, jakim jestem, ponieważ nie było we mnie prawdziwej duchowej siły – tej siły wierzenia zdolnej przesunąć góry. Bolszewizm jest moim grzechem i moją winą. Jest on zesłaną na mnie próbą. Cierpienia, których doznaję z powodu bolszewizmu, są pokutą za moją winę, za mój grzech, za naszą wspólną winę i za nasz wspólny grzech. Wszyscy są odpowiedzialni za wszystkich. Tylko ten rodzaj przeżywania i ujęcia rewolucji może być nazwany religijnym, duchowo oświeconym. Rewolucja rosyjska jest przeznaczeniem rosyjskiego narodu i mojem, odkupieniem i odpokutowaniem, które winien spełnić naród i ja.

Niech „prawica” nie przybiera tak niewinnego, zadowolonego z siebie i oburzonego na innych – wyrazu twarzy. Grzechy jej są wielkie i srogą winna ponieść karę. Rewolucję trzeba aż do końca przeżyć z godnością i z duchową siłą jako nieszczęście zesłane przez Boga. Ten, kto potrafi znieść cierpienia aż do końca – będzie zbawiony. Powierzchownie i błędnie zapatrują się na bolszewizm ci, którzy widzą w nim tylko zewnętrzną przemoc bandy rozbójników nad rosyjskim narodem. Nie można w ten sposób ujmować historycznych przeznaczeń narodów. Jest to punkt widzenia albo obywateli, którzy dużo przecierpieli z powodu rewolucji, albo czynnych bojowników, zaślepionych wściekłością żywiołowej walki. Bolszewicy nie są bynajmniej bandą łotrów, która opadła naród rosyjski na jego historycznej drodze i która spętała mu nogi i ręce; zwycięstwo bolszewików nie jest przypadkowe. Bolszewizm jest zjawiskiem znacznie głębszem, straszniejszem i groźniejszem. Banda łotrów byłaby mniej groźnem zjawiskiem. Bolszewizm jest nie zewnętrznem, ale wewnętrznem zjawiskiem, dla rosyjskiego narodu jest jego ciężką duchową chorobą, jego organiczną niemocą. Bolszewizm jest tylko odzwierciedleniem wewnętrznego zła żyjącego w nas. Bolszewizm nie jest niezależną, ontologiczną realnością, on nie ma bytu sam w sobie. Jest on tylko halucynacją chorego ducha narodu. Bolszewizm całkowicie odpowiada duchowemu stanowi rosyjskiego narodu i wyraża zewnętrznie wewnętrzny rozkład duchowy, odstępstwo od wiary, kryzys religijny i głęboką demoralizację narodu. Władza sowiecka bynajmniej nie jest władzą demokratyczną, nie ustanowił jej żaden parlament.

Ale żadna władza nie tworzyła się nigdy formalnie. Każdą władzę ustanawia zawsze siła. A sowiecka władza okazała się jedyną możliwą władzą w Rosji, w chwili rozkładu wojny, której naród rosyjski nie miał sił znieść, w chwili duchowego upadku i ekonomicznego rozbicia, w chwili osłabienia podstaw moralnych. I można powiedzieć, że władza ta okazała się narodowa, jednakże w bardzo niepochlebnem znaczeniu tego słowa. Zrozumienie tego faktu jest konieczne dla właściwej oceny rewolucji. Wśród żywiołowej gry sił rewolucyjnych w tej moralnej i historycznej atmosferze nie mógł powstać żaden inny system władzy. Naród, znajdując się w stanie zakłamania, fałszywą stworzył władzę. Tylko bolszewizm był zdolny do zorganizowania i opanowania rozpętanego przez się demonicznego żywiołu. Prawdziwa zasada autorytetu władzy była na zawsze stracona. Godna litości, bezsilna rola tymczasowego rządu wykazała dobitnie, że władza nie może opierać się na humanistycznych podstawach. Nie może ona opierać się na idei liberalnej i demokratycznej ani też na umiarkowanym socjalizmie owianym duchem humanitaryzmu. Monarchistyczną zasadą władzy przeklinano i rozkładano w ciągu stulecia. Toteż padła. Istniała dlatego, że miała sankcje w religijnych wierzeniach narodu. W rzeczywistości autorytet władzy opiera się zawsze na religijnych wierzeniach narodu. Kiedy te wierzenia rozkładają się, chwieje się i pada autorytet władzy. To właśnie miało miejsce w Rosji. Zmieniły się religijne wierzenia narodu. Rodzaj pseudooświaty – w Rosji zawsze przybierający formy nihilizmu – zaczął przenikać do narodu. I tylko bolszewicy potrafili zorganizować władzę w sposób zgodny ze zmienionemi wierzeniami narodu, zgodny z krwawym żywiołem wojny.

Kiedy padają duchowe podstawy wojny, ona sama przekształca się w krwawą anarchię, wojnę wszystkich przeciw wszystkim. I wówczas jest miejsce tylko na brutalną i krwawą dyktaturę. Padły wszystkie zasady stanowiące ochronę kulturalnej warstwy w Rosji. Warstwa ta wraz z jej wyrafinowaną kulturą mogła istnieć tylko dzięki monarchii, którą uniemożliwiała żywiołowe rozlanie się ciemnoty rosyjskich mas na-rodowych. Rosja była olbrzymiem, ciemnem „mużyckiem” państwem, w którem klasy były słabo rozwinięte, a warstwa kulturalna niezwykle cienka. Car utrzymywał to państwo i nie dopuszczał do rozerwania kulturalnej warstwy przez ciemne masy. Wprawdzie władza cara często prześladowała i terroryzowała tę warstwę – na to zgoda, z drugiej strony jednak umożliwiała ona jej istnienie, ustanawiając w pewnym zakresie w życiu rosyjskiem hierarchię jakościową, gradację i stopnie. Wraz z upadkiem władzy carskiej w Rosji nastąpiło „upraszczające pomieszanie”, zniknęły wszelkie jakościowe różnice, została zburzona cała socjalna struktura rosyjskiego społeczeństwa – zatopiona przez ciemny żołniersko-mużycki żywioł. Warstwa kulturalna niemająca oparcia w mocnych klasach społecznych została zrzucona w przepaść. W takich warunkach władza monarchistyczna mogła być zastąpiona tylko przez władzę sowiecką. Jesteśmy świadkami okropnego schamienia życia, schamienia całego bytu, zapanował żołniersko-chłopski styl. Bolszewicy nie przyczynili się do powstania tego schamienia życia i rządów, ile odzwierciedlili schamienie zachodzące w łonie samego życia narodu. Władza, która chciałaby mieć więcej kulturalne zabarwienie – nie mogłaby istnieć, nie odpowiadałaby ona wcale duchowemu stanowi narodu. Warstwa kulturalna bardziej wyrafinowana wierniejsza tradycjom nie mogłaby nadal panować w Rosji. Bóg przekazał, że ośmielę się tak powiedzieć, władzę bolszewikom, aby była karą za grzechy narodu. I dlatego w tej władzy tkwi jakaś tajemnicza, przez samych bolszewików nierozumiana siła. Godnym uwagi jest fakt, że w rosyjskiej rewolucji nie ma walczących stron ni aktywnych partyj. Tem właśnie rewolucja rosyjska różni się od rewolucji francuskiej. Kiedy francuski „montagnard” lub żyrondysta wstępował na szafot, ginął on jako obywatel chwilowo pokonany w walce. Rewolucja rosyjska nie zna poczucia obywatelstwa. Z innem uczuciem idą u nas na stracenie, korząc się przed fatalną i przed wszechwładną przemocą.
Rosyjska kultura była przede wszystkiem szlachecka. Ona skończyła się. Szlachtę zniesiono. I można powiedzieć, że w dużym stopniu ona sama przyczyniła się do swego upadku; zwyrodniała i zatraciła świadomość swego powołania. Szlachecki styl kultury – styl, który panował również w innych klasach w burżuazji i inteligencji – został zastąpiony przez styl żołniersko-chłopsko-proletariacki. W tym stylu rządzić krajem może tylko władza sowiecka, wroga wyższej kulturze, wypowiadająca wojnę wszelkiej jakości w imię ilości, brutalna i okrutna w swoich poczynaniach. Nowa kategoria ludzi energicznych, wyszkolonych w wojnie, żądnych życia, zawistnych i okrutnych – wysuwa się na pierwszy plan; ludzie ci przenieśli całą taktykę wojny do sprawowania władzy nad krajem i kontynuują oni wojnę wewnątrz kraju dla swoich własnych celów. Styl władzy sowieckiej to styl wojenny. To styl zdobywców. Lecz nie znaczy to bynajmniej, że ci zdobywcy są obcy duchem samemu narodowi. Naród wysunął ich właśnie w momencie swego upadku i krwawego rozkładu. Bolszewicy zrealizowali narodowy ideał „czarnego rozdziału ziemi”. Oni doskonale odpowiadają dążeniom rosyjskiego nihilizmu. Jest to władza bardzo niepopularna i nielubiana. Niemniej jednak taka niepopularna i nieciesząca się niczyją sympatią władza może się okazać jedyną możliwą władzą w danym kraju, na którą naród zasłużył. Naród rosyjski w czasie przegranej wojny i rewolucji, która rozłożyła się, zasłużył tylko na taką władzę. Nie znaczy to przecież, że naród rosyjski jest bolszewicki. Katastrofa zrodziła się w samych prapodstawach rosyjskiego społeczeństwa i rosyjskiej kultury, w najgłębszych pokładach narodowego ducha. W rzeczywistości rosyjskie warstwy ludowe nigdy nie mogły nie tylko socjalnie, ale i religijnie uznać rosyjskiej warstwy kulturalnej i rosyjskiego magnactwa.

Rozdźwięk między górną i dolną warstwą był u nas za-wsze tak wielki, jakiego nie znały narody Zachodu. Naród nie uznał wojny, a potem nie uznał humanitarnie demokratycznej władzy. I w poglądach na rewolucję i na drogę zbawienia od niej nie można ignorować stanu duchowego Rosji i jej wierzeń lub niewiary. Wszystko określa się z wewnątrz, a nigdy z zewnątrz. Nikt nie jest zobowiązany do składania hołdu wierzeniom narodowym i woli narodu, jeśli on te wierzenia i tę wolę uważa za złe. Nie uznaję zasady suwerenności narodu. Lecz szaleństwem byłoby ignorować duchowy stan narodu. Władza z natury swej nie jest demokratyczna, lecz musi być narodowa. Ostatecznie wszystko zamyka się w wierzeniach religijnych narodu: one określały istnienie absolutnej monarchii. I jeśli wierzenia narodu są fałszywe i złe, to powinienem wszystkie swe siły poświęcić przede wszystkiem dla tego, by naród mój skierować ku wierzeniom prawdziwym i dobrym. Prymat nad polityką należy zawsze do ducha. Ta prawda powinna być dziś uznana więcej niż kiedy indziej. Rosyjskie zagadnienie jest obecnie przede wszystkiem zagadnieniem duchowem. Poza odrodzeniem duchowem nie ma dla Rosji ratunku. Materialna walka o władzę polityczną dziś tylko zwiększa jej chorobę, zwiększa jej rozkład. Gdy tymczasem ci, którzy prowadzili czynną walkę przeciw rewolucji i komunizmowi – nie mieli żadnej wielkiej idei, którą mogliby przeciwstawić idei komunistycznej. Również i w Europie Zachodniej niemożliwy jest aktywny ruch ideowy przeciw bolszewizmowi, Europa Zachodnia bowiem nie uświadamia sobie prawdy, w imię której mogłaby urządzić krucjatę.

Przeżywamy stan analogiczny z upadkiem imperium rzymskiego i starożytnej cywilizacji III wieku, kiedy to tylko chrześcijaństwo ocaliło duchowo świat od ostatecznej zguby i rozkładu. W epoce tej barbarzyńskie pierwiastki przeniknęły już do zgrzybiałej i walącej się kultury. Dziś tak samo chylą się do upadku arystokratyczne podstawy kultury. I niezbędne jest nowe przekształcenie barbarzyńskiego żywiołu, niezbędne są narodziny nowego światła w mroku. Bolszewizmu nie można zlikwidować za pomocą dobrze zorganizowanych kawaleryjskich dywizyj. Dywizje te same przez się mogą tylko zwiększyć chaos i rozkład. One podtrzymują tylko ten anormalny i niebezpieczny stan rzeczy, w którym władza opiera się tylko na zewnętrznej sile wojskowej, na żołdactwie. W ten sposób zginęło imperium rzymskie.

Bolszewizm powinien być pokonany przede wszystkiem od wewnątrz, duchowo, a dopiero potem politycznie. Trzeba znaleźć nową duchową zasadę organizacji władzy i kultury. Wojskowa zasada naszych czasów może okazać się zła i koniecznem będzie szukanie wyjścia z jej wyłącznego panowania. Tego nas uczy dzisiejszy stan Europy. Panowanie żołdactwa nawet niezależnie od bolszewików grozi schamieniem całej kulturze. Cała europejska polityka opiera się na przemocy i fałszu; i w Europie także przejawia się okropne schamienie. Obserwujemy to i w tak ciekawem zjawisku, jakiem jest faszyzm. Włoski faszyzm wbrew rozpowszechnionemu mniemaniu też był właściwie rewolucją dokonaną przez młodych ludzi, którzy przeszli szkołę wojny, ludzi pełnych energii i żądzy przewagi w życiu. Ci młodzi ludzie nie są pozbawieni psychologicznego podobieństwa z młodzieżą Sowietów, tylko energia ich znalazła ujście w innym kierunku i miast niszczycielski – twórczy miała charakter. Żyjemy w epoce cesaryzmu. I znaczenie będą mieli ludzie tylko typu Musoliniego, jedynego być może twórczego państwowego działacza w Europie, który umiał podporządkować sobie i idei narodowej wojowniczo-gwałcicielskie instynkty młodzieży i dał właściwe ujście energii.

Nie jestem bynajmniej pacyfistą, przeciwnie. Lecz są epoki, kiedy staje się rzeczą konieczną protest przeciwko rozstrzygnięciu historycznych losów wyłącznie przy pomocy siły wojennej. Rosję zgubiło przetworzenie się narodu w wojsko. Wojsko zburzyło Państwo. I uratować Rosję może tylko jakaś wyższa zasada. Burżuazyjno-kapitalistyczny militaryzm zniszczył sam siebie, wyeliminował wojnę w dawnem szlachetnem znaczeniu tego słowa. Wojny w sposób fatalistyczny przekształciły się w rewolucje. I obecnie coraz bardziej zwycięża na świecie typ wojen rewolucyjnych. Nowe techniczne wynalazki grożą zagładą ludzkości. Nie, problem bolszewizmu nie jest problemem zewnętrznym mechanicznym, który można rozwiązać przy pomocy siły wojskowej – to przede wszystkiem problem wewnętrzny i duchowy. Nie można wyłącznie przy pomocy wojen uwolnić Rosję i naród rosyjski od bolszewików, jak od bandy łotrów, która je spętała. Jest to zewnętrzna i płytka koncepcja. Rosyjski naród w olbrzymiej większości nienawidzi bolszewików, ale znajduje się w bolszewickim stanie ducha, w nieprawdzie. To paradoks, który trzeba należycie zrozumieć. Naród rosyjski musi być wyprowadzony z bolszewickiego stanu ducha, musi sam w sobie pokonać bolszewizm. Jestże to zapowiedź bierności w przeciwstawieniu do aktywności, którą propagują ci, którzy chcą rozwiązać tragedię rosyjską wyłącznie przy pomocy siły wojennej? Gdy legło w gruzach cesarstwo rzymskie i rozpadł się cały starożytny świat – Dioklecjan wykazywał wielką energię, usiłując wzmocnić imperium. Lecz czyż mniejszą aktywność przejawił Święty Augustyn i czyż nie należy mu się większe miejsce we wszechświatowej historii aniżeli Dioklecjanowi?

Nasza epoka wymaga przede wszystkiem czynów podobnych czynom św. Augustyna. Potrzebna nam jest wiara i idea. Ratunku dla ginących społeczeństw należy się dziś spodziewać ze strony związków i korporacyj ożywionych wiarą. Z nich utworzy się nowe tkanka społeczna. Wzmocnią one więzy społeczne w epoce upadku starych państw. A stare państwa upadają naprawdę. Historia nowożytna zbliża się ku końcowi. I my zbliżamy się do epoki analogicznej do wczesnego Średniowiecza. Reakcjonistami, ludźmi zacofanymi będą ci wszyscy, którzy chcą oprzeć się na zasadach historii nowożytnej, wrócić do idei XIX wieku, chociażby te idee nosiły nazwę demokracji, humanistycznego socjalizmu itp… Tak więc rewolucja, która ma miejsce w Europie, może sprawiać wrażenie reakcji, jak np. faszyzm włoski. Nie mniej jednak jest ona skierowana przeciwko podstawom historii nowożytnej, przeciwko beztreściwemu liberalizmowi, przeciwko indywidualizmowi, przeciwko prawnemu formalizmowi.

 


Zobacz pozostałe rozdziały