Zapraszamy do lektury “Nowego Średniowiecza” autorstwa Mikołaja Bierdiajewa, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli idealistycznej filozofii rosyjskiej, który szuka prawdy chrześcijańskiej jako jedynej absolutnej prawdy, z której wypływa, jako logiczna konieczność – sprawiedliwość chrześcijańska. Autor stawia problemy i rzuca zwarte rozwiązania wskazując czytelnikowi drogi przez bogaty labirynt zagadnień. Wysiłek włożony w poznanie “Nowego Średniowiecza” może stanowić nieocenione korzyści dla własnego rozwoju duchowego.
ROZDZIAŁ II
Rosjanie lubią dyskutować nad tem, czy dana rzecz jest „reakcyjna”, czy też nie. Mniemają, że to główne zadanie każdej krytyki. Jest to starodawny zwyczaj intelektualistów rosyjskich; można było mieć nadzieję, że rewolucja odzwyczai ich od tego niemądrego przyzwyczajenia. Ale nie, dziś jeszcze utrzymują się u nas nieskończone i nudne dyskusje na ten temat, co jest reakcyjne, a co postępowe, tak jakby wszystko na świecie nie przewróciło się do góry nogami, jakby stare kryteria intelektualistów zachowały jeszcze jakiekolwiek znaczenie. Spróbujcie zastosować do historii wszechświatowej wasze kryteria reakcyjności lub rewolucjonizmu, prawicowości lub lewicowości. Absurdalność takiego rozróżnienia wraz z całym prowincjonalizmem myśli, obawiającym się w tych kategoriach – od razu rzuci się w oczy.
W czasie upadku świata starożytnego i narodzin chrystjanizmu „reakcyjne” było bronić starożytnych zasad cywilizacji i kultury, a w wysokim stopniu „postępowań”, a nawet rewolucyjne było bronić tych zasad duchowych, które później panowały w kulturze średniowiecznej. Twórczy ruch naprzód, rewolucja ducha tego czasu prowadziła – ku „mrokom Średniowiecza”. I oto nie ostatni obywatele, ostatni pisarze i filozofowie świata starożytnego, ale Ojcowie i Doktorowie Kościoła – byli wówczas ludźmi prawdziwego ruchu duchowego i jego awangardą. W epoce Renesansu, w zaraniu nowożytnej historii, zwrot ku starożytności, ku starożytnym początkom kultury był twórczym ruchem naprzód. Józef de Maistre, ruch romantyczny w początkach XIX wieku, był reakcją przeciw Rewolucji francuskiej i „oświeceniu” XVIII wieku, nie mniej był to twórczy ruch naprzód, który zapłodnił całą myśl następnego stulecia.
Można byłoby powiedzieć, że „reakcyjny” jest nawrót ku niedawnej przeszłości, ku temu rozdwojeniu myśli i tym sposobom życia, które panowały, aż do początku Rewolucji, przewrotu i kryzysu. Tak więc po Rewolucji francuskiej całkowicie reakcyjnym był powrót do materialnego i duchowego ustroju XVIII wieku, ustroju, który właśnie doprowadził do rewolucji; a całkowicie niereakcyjny był powrót do zasad średniowiecznych, powrót ku temu, co w nich jest wieczne, i ku wiecznemu w przeszłości. Nie należy wracać w przeszłości do tego, co jest zbyt czasowe, zbyt podlegające prawom zniszczenia, ale należy wracać do tego, co z przeszłości jest wieczne. Dziś należałoby uważać za reakcyjny nawrót do tych zasad czasów nowożytnych, które zatriumfowały definitywnie w społeczeństwie XIX wieku, a których rozkład widzimy obecnie. Przez nawoływanie do utrzymania przyjętych przez czasy nowożytne zasad powodujemy reakcję w najgłębszem tego słowa znaczeniu, rzucamy przeszkodę na drogi twórczego rozwoju. Stary świat, który niszczeje i do którego nie powinno być powrotu, to niewątpliwie świat historii nowożytnej z jej racjonalistycznem oświeceniem, z jej indywidualizmem i humanizmem, z jej liberalizmem i demokratyzmem, z jej świetnemi narodowemi monarchiami, z jej imperialistycznemi politykami, z jej potwornym systemem ekonomicznym uprzemysłowienia i kapitalizacji, z ustrojem jej olbrzymiej techniki, z jej zdobyczami zewnętrznemi i korzyściami politycznemi, z wyuzdaną i bezgraniczną pożądliwością życia, z jej ateizmem i najwyższą pogardą duszy, jej brutalną walką klas, wreszcie z jej socjalizmem – ukoronowaniem całej historii współczesnej. Ach! zapewne chętnie podchwycimy słowa rewolucyjnej pieśni: „Wyprzyjmy się starego świata”, rozumiejąc pod nazwą starego świata ten świat historii nowożytnej skazany na zagładę.
Kiedy piszemy, że jakiś świat skazany jest na zagładę, bynajmniej nie chcemy przez to powiedzieć, iż ze świata tego nic nie zostanie, iż nie zachowa się z niego nic dla wieczności, i że samo jego istnienie było absolutnie bezsensowne. Nie można tego powiedzieć o żadnej historycznej epoce. Nic jest to dziełem przypadku, że historia nowożytna miała w ogóle miejsce. Mieliśmy w niej do czynienia z wielkiem natężeniem sił ludzkich, z olbrzymią próbą ludzkiej wolności. Nie chcemy zapominać ani o Leonardzie de Vinci, ani o Michale Aniele, ani o Shakespearze, ani o Goethem, ani o tylu innych wielkich zwiastunach wolności ludzkiej. Humanistyczna autoafirmacja była momentem substancjonalnym w przeznaczeniu ducha ludzkiego i doświadczenie, jakie ona dała, nie zmarnuje się, wzbogaci człowieka. Herezja humanizmu stworzona przez historię nowożytną postawiła wielkie zagadnienie, i miała swoje skażone dzieje. Nowe Średniowiecze będzie korzystało z tego doświadczenia swobody, przeżytego w okresie historii nowożytnej, zatrzyma wszystkie pozytywne zdobycze sumienia tego okresu i zachowa osiągniętą wówczas subtelność i nadwrażliwość duszy ludzkiej. Doświadczenie czasów nowożytnych wskazuje niemożliwość powrotu do dawnego Średniowiecza; tylko nowe Średniowiecze jest możliwe – tak jak po doświadczeniu Średniowiecza nie możliwy był nawrót do dawnej starożytności, a możliwe było Odrodzenie jako bardzo skomplikowany układ elementów chrześcijańskich i pogańskich. Leon Bloy mówił: „Cierpienie przechodzi, przecierpiano nie przechodzi nigdy”. Ani świat starożytny, ani świat średniowieczny nie zginęły ostatecznie, tak dla jednego, jak i dla drugiego wybiła dziejowa godzina zmiany. I dziś świat nowożytny przechodzi potężną rewolucję, bynajmniej nie komunistyczną, która w swej istocie jest najbardziej reakcyjna i jest rozkładem ginących elementów starego świata – ale prawdziwą rewolucję ducha. Apel do nowego Średniowiecza jest dziś tylko wezwaniem do tej rewolucji ducha, do nowego typu świadomości.
Humanizm czasów nowożytnych przeżył się i we wszystkich sferach kultury i żyda społecznego przechodzi w swoją antytezę, dochodząc do negacji osobowości ludzkiej. Ideologia humanistyczna jest dzisiaj ideologią zacofaną i reakcyjną, jak o tern pisałem wyżej w „końcu Renesansu” i w swojej książce „Sens historii”. I tylko te antyhumanistyczne wnioski, które wyprowadził z humanizmu komunizm, są na poziomie naszej epoki i są związane z jej ruchem. – Otóż epoka, w której żyjemy, jest okresem wielkich obnażeń i ujawnień. Obnaża się i ujawnia natura humanizmu, tego humanizmu, który w innym czasie przedstawiał się tak niewinnie i wzniośle. Tam gdzie nie ma Boga, nie ma i człowieka, oto, co doświadczalnie ujawniają nasze czasy. Obnaża się i ujawnia natura socjalizmu, gdy występują jego ostateczności. Obnaża się i ujawnia inna prawda… a mianowicie że bezreligijność i religijna obojętność nie istnieją: religii żywego Boga może przeciwstawić się religia Szatana; religii Chrystusa religia Anty-Chrysta. Neutralne Królestwo humanizmu, które chciało zająć pośrednie miejsce między niebem i piekłem – rozpada się i rozwierają się otchłanie z góry i z dołu. Przeciw Bogu-Człowiekowi podnosi się nie człowiek z neutralnego i pośredniego królestwa, ale człowiek-Bóg, człowiek, który zajął miejsce Boga. I ukazują się dwa przeciwne bieguny bytu i niebytu.
Religia nie może być sprawą prywatną, jak tego chciały czasy nowożytne. Nie może ona być autonomiczną, jak nie mogą być autonomiczne wszelkie inne sfery kultury. Religia znowu staje się w najwyższym stopniu sprawą ogólną, wszechogólną i wszystko określającą. Dowodem tego jest komunizm, który zmienia autonomiczną i sekularną zasadę historii oraz żąda sakralnego społeczeństwa i kultury, podporządkowania wszystkich dziedzin życia religii diabła, religii Anty-Chrysta. Na tem polega olbrzymie znaczenie komunizmu. Dzięki temu właśnie przekracza on granice nowożytnej historii i odpowiada zupełnie innemu systemowi, który nazywam średniowiecznym. Rozkład obojętno-kompromisowego, humanistycznego królestwa, wystąpienie we wszystkiem biegunowoprzeciwnych zasad – oto właśnie koniec epoki areligijnej czasów nowożytnych, początek epoki religijnej, nowej epoki średniowiecznej.
I bynajmniej nie można powiedzieć, że w nowem Średniowieczu zatriumfuje bezwzględnie religia prawdziwego Boga, religia Chrystusa, pewne jest tylko to, że w epoce tej całe życie i wszystkie jego przejawy będą nacechowane walką religijną, manifestacją krańcowych zasad religijnych. Epoka ostrej walki między religią Boga i religią diabła, między zasadami chrześcijańskiemi i antychrześciańskiemi – nie będzie już epoką świecką, ale religijną, epoką typu sakralnego – chociażby liczebnie zwyciężyła religia szatana i duch Anty-Chrysta. Oto, dlaczego komunizm rosyjski łącznie z rozwinięciem dramatu religijnego, który go cechuje, należy już do nowego Średniowiecza, a nie do starej historii nowożytnej.
Oto. dlaczego o komunizmie rosyjskim nie można myśleć w kategoriach nowożytnej historii i przypisywać mu kategoryj wolności i równości Rewolucji francuskiej, kategoryj humanistycznego światopoglądu, kategoryj demokracji – a nawet humanistycznego socjalizmu. Bolszewizm rosyjski przekroczył miarę, jest w nim coś „z tamtej strony”, jakiś przerażający styk z rzeczami niewypowiedzianie ostatecznemi. Tragedia rosyjskiego bolszewizmu rozgrywa się nie w dziennej atmosferze historii – czasów nowożytnych, lecz w tajemniczym żywiole nocy nowego Średniowiecza. I w komunizmie rosyjskim można się zorientować tylko wedle gwiazd. Ażeby zgłębić sens Rewolucji rosyjskiej, musimy przejść z astronomii historii nowożytnej do astrologii Średniowiecza. Rosja w swej osobliwości swego przeznaczenia nie przyswoiła sobie nigdy całkowitej kultury humanistycznej czasów nowożytnych, ich racjonalistycznej świadomości, ich formalnej logiki i formalnego prawa, ich neutralności religijnej, ich świeckiej kompromisowości. Rosja nie wyszła nigdy całkowicie ze Średniowiecza, z epoki sakralnej i ona jakby prawie bezpośrednio przeszła od starego średniowiecza, od starej teokracji do nowego średniowiecza, do nowej satanokracji. W Rosji i humanizm przeżywał się w ustalonych formach homodeizmu, w postaciach Kiriłowa, Piotra Wierchowieńskiego, Iwana Karamazowa[1] – a bynajmniej nie w duchu humanistycznej historii zachodniej czasów nowożytnych. 1 oto, dlaczego w przejściu z historii współczesnej do nowego Średniowiecza będzie dana Rosji rola zupełnie specjalna, Rosja zrodzi raczej Anty-Chrysta niż demokrację humanistyczną i neutralną kulturę świecką.
[1] Trzy postacie Dostojewskiego, dwie pierwsze z „Idioty”, trzecia z „Braci Karmazow” (przyp. tłum.).