Ks. Józef Tischner “Miłość w czasach niepokoju” – część X

Zapraszamy do lektury niepublikowanych dotąd wykładów ks. Józefa Tischnera, w których obok góralskich anegdot pojawiają się rozważania nad myślą największych filozofów. 

 

Pożądanie cudzych pożądań

 

Jedna samowiedza ma uznać drugą samowiedzę. Wzajem­nie tocząca się walka jest walką o uznanie. Sytuacja bo­wiem jest taka, że ja nie mogę wiedzieć, kim jestem, jeśli tej wiedzy nie potwierdzi mi druga samowiedza. Druga samowiedza nie jest w stanie wiedzieć, kim jest, jeśli nie potwierdzi jej tego pierwsza samowiedza. Weźmy przykład ilustrujący: kobieta i mężczyzna. W istocie rzeczy kobieta uzyskuje pełną świadomość siebie poprzez potwierdzenie ze strony mężczyzny. I mężczyzna uzyskuje pełną świadomość siebie poprzez potwierdzenie ze strony kobiety. Można to rozciągnąć także na całe społeczeństwo. Aby być profesorem, trzeba mieć potwierdzenie bycia profesorem ze strony ucznia. Aby być uczniem, trzeba mieć potwierdzenie tego ze strony profesora. W ten sposób istnieje wzajemność potwierdzeń. Rozumiecie? Ja nie mogę znać, poznać siebie sam, muszę znaleźć to potwierdzenie w drugim. To się nazywa uznanie. Pierwotna walka jest walką o uznanie. Ja w oczach drugiego czytam to, kim jestem. Jeszcze dokładniej mówiąc: moja wolność uzyskuje kształt dzięki potwierdzeniu ze strony wol­ności drugiego. I wolność drugiego uzyskuje kształt poprzez potwierdzenie ze strony wolności pierwszego. „Powiedz mi, kim jestem. Powiedz, kim jestem. Powiedz, jaki jestem”. Bez tego powiedzenia ze strony drugiego człowieka nie wiem do końca, kim jestem, jaka jest moja wolność. Kiedy samowiedza spotyka drugą samowiedzę, zaczyna się walka o uznanie.

Pójdźmy krok dalej w tej analizie. Jedna samowiedza i druga samowiedza czuje w sobie coś takiego, co Hegel nazywa pożądaniem. Nie analizujmy dłużej, co on rozumie przez pożądanie, weźmy przykład. Pożądanie to na przykład pragnienie jedzenia, picia, w ogóle ta siła, która nas kieruje do świata zewnętrznego. Pożądanie. Ale kiedy jedna samowiedza spotka drugą samowiedzę, to sytuacja się trochę zmienia. One się także nawzajem pożądają. Na czym polega to pożądanie? To jest bardzo ważna sprawa. Nie chodzi o to, że pierwsza potrzebuje zjeść dugą, a druga zjeść pierwszą. To pożądanie, jak Hegel je nazywa, jest „pożądaniem cu­dzych pożądań”. Innymi słowy: ja pożądam twoich pożą­dań. Znowu świetnie to widać na przykładzie mężczyzny i kobiety.

Mężczyzna czy kobieta pożąda drugiego. Co to znaczy? Chodzi o to, żeby twoje pożądania stały się moimi pożąda­niami. Żebyś ty, pożądając czegokolwiek, w tym pożądaniu potrzebował mnie. Weźmy przykład: pożądasz chleba. Chcę chleba, ale tylko z twoich rąk. Nie chcę, żeby mi ktoś inny dał chleb. Chcę, żeby ten chleb był z twoich rąk. W ten sposób w pożądaniu chleba jest uznanie dla mnie. Ty, po­żądając chleba, jednocześnie mnie uznajesz. Chcę, żebyś ty, jedząc chleb, dziękował mi za ten chleb. To jest „pożądanie cudzych pożądań”, o którym mówi Hegel. Żebyś ty, pijąc wodę, mnie dziękował za to, że możesz pić wodę. Na tym polega walka o uznanie. Ty mnie uznasz, jeżeli dojdziesz do wniosku, że beze mnie żyć nie możesz. Walka samowiedz na tym polega. A jeżeli nie uznasz, to co? Jeżeli nie uznasz, to znaczy jesteś winien śmierci. Ja ci grożę, że cię zabiję, jeżeli nie uznasz tego, że jestem panem twoich pożądań. Na tym polega uznanie. Uznanie jest tu zarazem poddaniem. Poddaję sobie drugiego, jeśli ten drugi nie jest w stanie zaspokoić żadnego pożądania beze mnie. I na tym polega walka między dwiema samowiedzami. Walka, która wynika z pożądania cudzych pożądań.

Tu jest pokazany w zarodku mechanizm niewolnictwa. Potem będzie wielki problem, jak się z tego wymotać, jak z tego wyjść, jak sprawić, żeby te pożądania się rozerwały, żeby jeden nie był tak zależny od drugiego, że bez drugiego istnieć nie może. Bo jeżeli wszystkie moje pożądania uza­leżniam od ciebie, to znaczy, że bez ciebie nie mogę żyć. Bez ciebie mi nie smakuje chleb, nie smakuje mi woda, cierpię na bezsenność. Gdy ciebie nie ma, świat znika.

Walka o uznanie jest walką o to właśnie. To jest, zdaniem Hegla, walka na śmierć i życie. Kto w tej walce wygrywa? Ten, który się później przestraszy. Czyli wygrywa ten, który ma odwagę zabić drugiego w sobie. Ale przy okazji nic boi się zaryzykować, że jego zabiją. Innymi słowy: w tej walce wygrywa ten, kto potrafi wznieść się ponad lęk przed śmiercią. Jeżeli się wzniesie ponad lęk przed śmiercią, wygrywa. Jeżeli się wyzwoli spod lęku przed śmiercią. Natomiast przegrywa ten, kto się ugnie pod wpływem lęku przed śmiercią. Ten, kto powie: „ważniejsza wolność niż życie”, wygrywa. Ten, kto powie: „ważniejsze życie niż wolność”, ten przegrywa i sta­je się niewolnikiem. Paradoks sytuacji polega na tym, że ten, który wygrywa, czyli pan, nie powinien zabić swojego przeciwnika, bo jeśli go zabije, to nic z tego nie wyjdzie, nie stanie się panem. Natomiast ten, który przegrywa, nie powinien dać się zabić. Jest to walka na śmierć i życie, ale walka, która nie powinna się zakończyć zabójstwem któ­rejkolwiek strony. Jest problem przestraszenia. Przestraszyć, żeby się ugiął, natomiast nie zabić. Tu jest klucz do całej sprawy.

 

 


Zobacz pozostałe rozdziały