Zgoda na aborcję, albo nie będą mnie ratować

Grzegorz i Elżbieta usłyszeli, że „muszą usunąć ciążę” ponieważ u ich synka zdiagnozowano wodogłowie i poważną wadę serca. – Weszliśmy do gabinetu do pani doktor, która wyrzuciła mojego męża i powiedziała, że jeżeli nie podpiszę zgody na aborcję, nie będą mnie ratować podczas cesarskiego cięcia – relacjonuje kobieta. Dzisiaj jej syn Dawid ma osiem lat i choć jest niepełnosprawny, stał się źródłem radości dla całej rodziny.

Historię Dawida opisano w reportażu kampanii „Każde życie jest cudem” zorganizowanej przez Fundację Proelio.

Pan Grzegorz relacjonuje, że nigdy nie spotkał się na szerszą skalę ze zjawiskiem aborcji. Myślał, że jest to zupełnie marginalna sprawa.

– Ale w klinice w Krakowie spotkaliśmy wiele kobiet w ciąży i co druga wychodziła z płaczem. Także i w naszym przypadku została zalecona aborcja – wspomina.

Chociaż rodzinę postawiono przed bardzo trudnym wyborem, postanowiła walczyć o życie dziecka.

– 22 sierpnia 2012 r. nasz synek urodził się w Szpitalu Bielańskim w Warszawie. Uzyskał 10 na 10 możliwych punktów. Nie był podpięty do respiratora. Byliśmy dwa dni w szpitalu i Dawida przewieźli do Centrum Zdrowia Dziecka – wspomina z kolei matka chłopca.

Podkreśla, że lekarze również czekali, obserwując, czy wodogłowie będzie narastać, czy zdarzy się kolejny cud. Po kilku dniach płyn zaczął jednak szybko narastać.

Lekarze ocenili, że dziecko nie będzie mówić, widzieć, słyszeć ani chodzić. Dzisiaj Dawid mówi, widzi, słyszy i chodzi, a rodziców rozśmiesza, opowiadając wesołe żarty. Jakie? Zobacz przejmujący reportaż.