“Wyglądało to tak: co niedzielę o godzinie dziesiątej otwierały się drzwi
zakrystii, rozlegał się dźwięk dzwonka i na środek kościoła wychodziła
procesja małych ministrantów. Ostatni ministrant niósł dużego
pluszowego misia. A za ministrantem, który niósł misia, szedł ksiądz, do
którego miś należał. Miś nazywał się Bartek, a ksiądz nazywał się Józef
Tischner. Wszystko to działo się w kościele pod wezwaniem Świętego
Marka w Krakowie przy ulicy Sławkowskiej.”
Drogie Dzieci, z okazji Waszego Święta – Ci, co już umieją czytać niech przeczytają, a Ci, co jeszcze się uczą lub nie mogą tego uczynić – niech poproszą rodziców – jedno z niewielu kazań ks. Józefa Tischnera, naszego Patrona, zapisane na kartki papieru, a skierowane tylko do Was – dzieci.
Z okazji Dnia Dziecka z najlepszymi życzeniami
Adam M. Cieśla
“O TYM, ILE RAZY TRZEBA PRZEBACZYĆ”
Ksiądz Józef: Proszę bardzo, podejdźcie bliżej. Kto jeszcze nie ma miejsca, niech siądzie tu, blisko mnie. O, jest Miłosz! Chodź no, Miłosz, tutaj. Bardzo nam ciebie brakowało. A gdzie jest nasz Bartek? Są tutaj takie dzieci, które przyszły pierwszy raz, więc musimy im pokazać Bartka, żeby nie myślały, że to jest coś groźnego. Bartek wcale nie jest groźny. Bartek jest naszym przyjacielem. On na razie będzie tu siedział, słuchał, a potem zobaczymy, co się z nim stanie. Dzisiaj dobra nowina była taka: do Pana Jezusa przyszedł święty Piotr (a święty Piotr był wielkim przyjacielem Pana Jezusa) i pyta: „Mistrzu, ile razy mam przebaczyć mojemu bratu?”. Ile razy mam przebaczyć? Ktoś mi dokucza. Ile razy mam mu przebaczyć? Ktoś mi podkłada nogę. Ile razy mam mu przebaczyć? Ktoś mi nadrywa ucho. Ile razy mam mu przebaczyć? Ktoś mi zjada najlepszą czekoladę. Czy mam go ugryźć w nos, czy mam mu przebaczyć? Ktoś mi zabiera ukochaną zabawkę. Co ja mam z nim zrobić? Czy mam go poszarpać za włosy?
Dzieci: Taaak!
Ksiądz Józef: Tak? Mam go poszarpać za włosy? A może mam mu przebaczyć? Chodź, Miłosz, powiedz do mikrofonu, co trzeba zrobić.
Miłosz: Przebaczyć.
Ksiądz Józef: Ale Piotr spytał się tak: ile razy? I spytał się jeszcze, czy ma przebaczyć siedem razy. Przyszedł raz, wziął zabawkę – Piotr przebaczył. A ten przyszedł drugi raz i znowu wziął zabawkę. I co wtedy? Miłosz, ile razy ty byś przebaczył?
Miłosz: Jeden.
Ksiądz Józef: Najwyżej jeden raz, tak? A potem co? Potem byłaby wojna? A ty, Marta? Ty byś przebaczyła dużo razy? Ile razy byś przebaczyła, powiedz.
Marta: Jeden raz.
Ksiądz Józef: Jeden raz i potem już nie. A Piotr się pytał, czy można przebaczyć siedem razy. Siedem razy to dużo? Kto mi może pokazać, ile to jest siedem razy? Tomek, pokaż, ile to jest. Świetnie. Wszystkie dzieci widzą? Tyle jest siedem razy. Na szczęście nie trzeba zdejmować buta, żeby pokazać, ile to jest siedem razy. Wystarczą ręce. A co Pan Jezus Piotrowi odpowiedział? Ile razy trzeba przebaczać? Kaśka, proszę, powiedz do mikrofonu. Kaśka dzisiaj nie spała i znakomicie wszystko słyszała. Ile razy?
Kaśka: Siedemdziesiąt siedem.
Ksiądz Józef: A powiedz nam, Kaśka, jeszcze jedno: czy to dużo, czy mało – siedemdziesiąt siedem razy?
Kaśka: Dość dużo.
Ksiądz Józef: Tak, bardzo dużo. Siedemdziesiąt siedem razy – czyli zawsze. Nie tylko raz, Miłosz, trzeba przebaczyć. Zawsze trzeba przebaczyć, wiesz? I teraz coś wam powiem. Tylko proszę nadstawić uszu i pomyśleć. Głowa służy do myślenia, nogi służą do tupania. Pracujemy teraz czym – nogami czy głową?
Dzieci: Głową.
Ksiądz Józef: Oczywiście, głową pracujemy. Przyszliśmy dzisiaj do kościoła. To jest kościół. Kościół ma dach, ściany, podłogę. Tutaj jest ołtarz podobny do stołu. Na ołtarzu za chwilę będzie Pan Jezus. I to jest kościół. Ale popatrzmy: w kościele są też ludzie, prawda? Dużo ludzi jest w kościele?
Marta: Dwa Jezuchy.
Ksiądz Józef: Chodź, Marta, zobaczymy, ile ludzi jest w kościele. Popatrz: tam stoją, koło drzwi, widzisz? Tam siedzą, tam znowu stoją. Bardzo dużo ludzi! Duzi ludzie, mali. I nawet jest między nami Bartek. I teraz Kościół – wiesz, Marta – to nie tylko ten dom, nie tylko te świeczniki. Kościół to także ci ludzie. Do kościoła przychodzą wszyscy ludzie, którzy kochają Pana Jezusa. I to jest Kościół.
Chłopiec: Ja kocham Pana Jezusa.
Ksiądz Józef: I dlatego przyszedłeś do kościoła? Do Kościoła należą wszyscy ludzie, którzy Pana Jezusa kochają. Do Kościoła należał święty Piotr, który pytał Pana Jezusa, ile razy ma przebaczać…
Chłopiec: A ja umiem liczyć.
Ksiądz Józef: Umiesz liczyć, tak? No więc ten Piotr, który pytał, ile razy ma przebaczać, też należał do Kościoła. Bo kochał Pana Jezusa. A czy ktoś tutaj wie, gdzie w naszym kościele znajduje się Piotr? Tomek, pamiętasz? Kaśka? Kaśka pamięta.
Kaśka: Na ołtarzu.
Ksiądz Józef: O właśnie. Zaraz popatrzymy na ołtarz i zobaczymy Piotra. Popatrz, Marto, tam w środku jest krzyż, prawda? A tutaj, za świecą, widzisz, jest taka rzeźba. Widzisz tę rzeźbę?
Marta: No.
Ksiądz Józef: A mogłabyś nam powiedzieć, co ten ktoś, kto tam stoi, ma w ręku?
Dziecko: Klucz.
Ksiądz Józef: Tak, ma w ręku klucz.
Dziecko: Do nieba.
Ksiądz Józef: Oczywiście, do nieba. Marta, czy widzisz ten klucz?
Marta: Widzę.
Ksiądz Józef: Jak nie widzisz, to możesz podejść bliżej. Jest tam klucz. I ten ktoś, kto trzyma klucz, to jest Piotr, wiesz? Ten sam, który się pytał Pana Jezusa, ile razy ma przebaczać, a Pan Jezus mu powiedział, że trzeba przebaczać siedemdziesiąt siedem razy. Piotr należał do Kościoła, bo kochał Pana Jezusa. A z drugiej strony ołtarza jest ktoś, kto także bardzo kochał Pana Jezusa. To Paweł. Co Paweł ma w ręku?
Dzieci: Miecz. I książkę.
Ksiądz Józef: Ciekaw jestem, dlaczego ten Paweł ma miecz w ręku? Kto pamięta?
Miłosz: Żeby się bronił.
Ksiądz Józef: Tak to wygląda. Tymczasem on nie ma miecza po to, żeby się bronił. O, tutaj jest archanioł, który ma miecz po to, żeby się bronił. Archanioł walczy ze smokiem. Zupełnie zamęczył tego smoka. A Paweł ma miecz z innego powodu: bo on zginął od miecza. Kochał Pana Jezusa i źli ludzie zabili go mieczem. No dobrze, Marta, a powiedz, kto jeszcze oprócz ciebie należy do Kościoła?
Marta: Dzieci.
Ksiądz Józef: Popatrz, ile tu dzieci jest! Znasz te dzieci?
Marta: Znam tę dziewczynkę.
Ksiądz Józef: Którą dziewczynkę znasz? Aaa, Bernadettę. Bernadetta, znacie się dobrze?
Bernadetta: Tak, bo ona chodzi ze mną do przedszkola.
Ksiądz Józef: Znakomicie. Ale musimy jeszcze poznać więcej dzieci, które do Kościoła należą. Na przykład musimy poznać tę dziewczynkę. Jak ona ma na imię?
Dziewczynka: Joasia.
Ksiądz Józef: Zapamiętasz? Joasia. A jeszcze musimy poznać tego tutaj ministranta, który nam pomaga przynosić Bartka. On też do Kościoła należy, bo bardzo kocha Pana Jezusa. Powiedz, jak masz na imię.
Chłopiec: Wojtuś.
Ksiądz Józef: Wojtek. I Wojtek również należy do Kościoła.
Dziecko: A ja też mam małego Wojtka.
Ksiądz Józef: Powiedz, gdzie ten mały Wojtek jest?
Dziecko: Chyba poszedł na wakacje.
Ksiądz: Ach, tak. Ale mimo to on też należy do Kościoła, wiesz? Chodź, Marta, jeszcze poznamy inne dzieci, które do Kościoła należą. Powiedz, jak ty masz na imię?
Chłopiec: Damian.
Ksiądz Józef: Damian też należy do Kościoła, znakomicie! A jeszcze tutaj się spytamy. Jak masz na imię?
Inny chłopiec: Boguś.
Ksiądz Józef: I Boguś też należy do Kościoła. Piotr, Paweł, Boguś, Damian, Wojtek, oczywiście Marta, Bernadetta – wszyscy należą do Kościoła.
Boguś: A ja też byłem na wakacjach.
Ksiądz Józef: I dobrze było na wakacjach?
Boguś: No. Jeździłem po torze!
Ksiądz Józef: No patrz! A tam, gdzie byłeś na wakacjach, byli też tacy ludzie, którzy kochają Pana Jezusa?
Boguś: No.
Ksiądz Józef: Był kościół?
Boguś: Był.
Ksiądz Józef: I chodziliście tam do kościoła?
Boguś: No.
Ksiądz Józef: Znakomicie! Kto więc należy do Kościoła? Do Kościoła należą ludzie, którzy kochają Pana Jezusa. A kto kocha Pana Jezusa, potrafi przebaczać.
Marta: Ja potrafam pięć razy przebaczać.
Ksiądz Józef: To bardzo dużo! Pięć razy, Marta, to jest ogromnie dużo.
Boguś: Ja też umiem pięć razy przebaczać.
Ksiądz Józef: Też pięć razy?
Boguś: No.
Ksiądz Józef: A ty, Miłosz, ile razy ty byś potrafił przebaczyć, co?
Miłosz: Cztery.
Ksiądz Józef: Cztery razy! A Tomek?
Tomek: A ja dwadzieścia.
Ksiądz Józef: No, dwadzieścia to już troszeczkę lepiej. Będziemy się uczyć tutaj w kościele przebaczać zawsze. Bo siedemdziesiąt siedem razy to znaczy, że zawsze. Tak. Teraz wstaniemy, przybliżymy się do ołtarza – niech wszystkie dzieci staną tak, żeby widziały ołtarz – i będziemy z Panem Jezusem rozmawiać, przyrzekając, że będziemy przebaczać dużo razy. Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego…