Jak co roku planowaliśmy w naszym Hospicjum wspólną Drogę Krzyżową. Dwa lata temu odbyła sie ona w Sanktuarium Krzyża Świętego w Krakowie Mogile, rok temu w Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Czernej. Nasze tegoroczne plany pokrzyżowała panująca epidemia koronawirusa.
Z niepokojem obserwujemy to wszystko, co dzieje się zarówno w naszym kraju jak i na całym świecie. Zapewne w naszych umysłach pojawia się szereg pytań o dalszą przyszłość, o to kiedy wszystko wróci do normalności. Tym pytaniom towarzyszy również lęk o zdrowie nasze i naszych bliskich. W kontekście tej sytuacji, jak również ze względu na przeżywany okres Wielkiego Postu, pozostaje nam jeszcze bardziej zwrócić się do Pana Boga i w Nim szukać pokoju serca oraz pomocy we wszystkich przeżywanych trudnościach. I choć nie będzie nam dane odprawić w najbliższym czasie wspólnej Drogi Krzyżowej, możemy to uczynić w naszych domach rodzinnych. Zachęcam, aby wraz z całą rodziną odprawić w swoim domu Domową Drogę Krzyżową. Można to uczynić w piątek bądź w jakikolwiek inny dzień tygodnia. Naszą modlitwę ofiarujmy w intencji naszego Hospicjum oraz o ustanie epidemii w naszym kraju i na całym świecie.
Wstęp
Panie Jezu, chcemy Cię dziś zaprosić do naszego domu. Chcemy, abyś wszedł do niego ze swoim krzyżem. Aby nasz dom stał się jedną ze stacji na Twojej drodze. Wejdź do nas Panie Jezu. Niech Twój krzyż obejmie cały nasz dom, nasze mieszkanie, naszą domową rzeczywistość. Niech nasz dom stanie się miejscem w którym Ty Panie znajdziesz ukojenie.
Stacja I – Pan Jezus skazany na śmierć
Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano. I wzmagały się ich krzyki. (Łk 23, 23)
Wrzask. Krzyk. To rzeczywistość w której Ty Jezu zostałeś skazany na śmierć. Stoisz pośród wrzasków i krzyku. I milczysz. Obejmujesz wzrokiem ludzi, z których wylewa się złość, nienawiść.
Jezu, dziś stajesz w milczeniu w naszym domu. W domu, w którym być może nieraz słychać krzyki i wrzaski. Krzyki dzieci, które nie chcą słuchać. Wrzaski rodziców, którzy tracą cierpliwość. Krzyki, które wołają o miłość. Wrzaski, które ukazują bezradność. Krzyki, które tłumią wewnętrzne cierpienie. Wrzaski, które zadają ból. A Ty Jezu stoisz w milczeniu i patrzysz na nas. Patrzysz z miłością. Z miłością, która jest cierpliwa i która nie unosi się gniewem.
Jezu, prosimy Cię, naucz nas zwracać się do siebie z miłością. Pomóż panować nad trudnymi emocjami. Spraw, byśmy chcieli i potrafili się słuchać.
Stacja II – Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Zabrali zatem Jezusa. A On sam, dźwigając krzyż, wyszedł na miejsce zwane miejscem Czaszki.(J 18, 17)
Ewangelista Jan podkreśla, że Jezus sam niósł krzyż na Golgotę. Samotność w dźwiganiu krzyża musiała być dla Jezusa bardzo dużym cierpieniem. Podobnie jest w naszym życiu. Poczucie opuszczenia i samotności może sprawiać wielki ból. Nieraz większy niż ból fizyczny.
Dom to miejsce w którym każdy człowiek powinien mieć świadomość, że nie jest sam. Że ma obok siebie ludzi, którzy go kochają, przy których czuje się bezpiecznie. Tak wielu z nas doświadczyło
i nadal doświadcza ciepła rodzinnego domu.
Niestety bywa i tak, że w naszym domu czujemy się samotni. Brak szczerych rozmów, czułych gestów, wspólnych posiłków powoduje, że samotność staje się naszą codziennością. Jesteśmy samotni
w domu pełnym ludzi.
Panie Jezu, dziś wchodzisz do naszego domu. Pragniesz ten dom wypełnić swoją obecnością. Przy Tobie czujemy się bezpieczni. Prosimy Cię, spraw, abyśmy nigdy nie byli samotni w naszych domach. Ucz nas rozmawiać i być ze sobą.
Stacja III – Pan Jezus upada po raz pierwszy
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. (1 Kor 13, 11)
Dla zdecydowanej większości z nas dom to miejsce w którym stawialiśmy pierwsze kroki i uczyliśmy się chodzić. A skoro tak, to zapewne również w domu miały miejsce nasze pierwsze upadki. Dom to pierwsza szkoła dla każdego człowieka. Szkoła, w której uczymy się tak naprawdę wszystkiego. Zarówno w wymiarze życia fizycznego, umysłowego jak i duchowego. To w domu po raz pierwszy odkrywamy co jest dobre, a co złe. I zapewne to właśnie tu, w domu, popełniliśmy nasze pierwsze grzechy.
Panie Jezu, wchodzisz dziś do naszego domu. Domu w którym uczymy się dobra, miłości, szacunku. Ale jest to także miejsce, w którym popełniamy grzechy, ranimy, upadamy jak dzieci, które uczą się chodzić.
Jezu, ucz nas trudnej sztuki chodzenia przez życie. A gdy pojawi się upadek, prosimy, pomóż nam wstać. Okaż się nam troskliwym rodzicem, który z czułością, ale i zdecydowaniem powie: próbuj dalej!
Stacja IV – Pan Jezus spotyka swoją Matkę
Czcij swego ojca i swoją matkę, jak ci nakazał Pan, Bóg twój, abyś długo żył i aby ci się dobrze powodziło na ziemi, którą ci daje Pan, Bóg twój. (Pwt 5, 16)
Panie Jezu, czym byłby dom bez rodziców? Czy taki dom mógłby w ogóle istnieć? Jezu, Twoje spotkanie z Matką jest dowodem na to, że prawdziwy dom to nie budynek, ale więzi. Więzi, które rodzą życie. Więzi, które trwają. Prawdziwy dom jest tam, gdzie potrafimy się spotkać, nawet w najtrudniejszych okolicznościach życia.
Panie Jezu, ta stacja każe nam popatrzeć z wdzięcznością na wszystkich rodziców. Na ich piękne, a zarazem trudne powołanie. Na ich spracowane dłonie. Na ich trud i miłość wobec własnych dzieci. Dziękujemy Ci za nich Panie Jezu!
W tej stacji chcemy Cię także Jezu przeprosić za to, że nie zawsze potrafiliśmy szanować naszych rodziców. Choć może czasami trudno jest nam ich kochać i rozumieć, to jednak Ty Panie wymagasz od nas szacunku i czci wobec rodziców. Dlatego prosimy Cię Jezu, ucz nas szacunku, miłości i zrozumienia do naszych rodziców, a zmarłym daj wieczny odpoczynek.
Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga dźwigać krzyż Pana Jezusa
I niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który idąc z pola, tamtędy przechodził, przymusili, żeby niósł Jego krzyż. (Mk 15, 21)
O Szymonie Cyrenejczyku nie wiemy zbyt wiele. Ewangelista Marek podkreśla jednak bardzo ważny fakt z jego życia. Mianowicie to, że Szymon był ojcem.
Panie Jezu, przyjmujesz pomoc od człowieka, który jest ojcem. Czy w ten sposób nie chcesz nam uświadomić, jak ważną rolę w każdym domu odgrywa ojciec? Jak bardzo potrzebna jest jego pomoc wobec żony, dzieci, a przez to wobec Ciebie samego?
Mówi się, że obecne pokolenie to pokolenie bez ojców. Dziś, kiedy Ty Jezu wchodzisz do naszego domu, chcesz pokazać, że może być inaczej. Chcesz przemówić dziś do każdego ojca: potrzebuję ciebie! Potrzebuję twojej pomocy! Potrzebuję twoich ojcowskich dłoni! Jesteś mi potrzebny w dziele zbawienia!
Panie Jezu, umacniaj wszystkich ojców i nieustannie wzywaj do pójścia za Tobą.
Stacja VI – Weronika ociera twarz Pana Jezusa
Wszystko co uczyniliście jednemu z tych barci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście. (Mt 25, 40)
Prosty gest. Czuły dotyk. Dobre słowo.
Świętość Weroniki wyraziła się w tym co proste, czułe, dobre. Możemy się zastanawiać, skąd Weronika to miała? Tę czułość, wrażliwość, dobroć. Pierwsza odpowiedź jaka się nasuwa to dom. To z domu człowiek wynosi takie postawy. To dom kształtuje serce człowieka.
Przypomnij sobie, ile to razy mama lub tato wycierali twoją umorusaną buzię. Przypomnij sobie, ile razy rodzice czule całowali cię w policzek. Przypomnij sobie, ile razy ktoś z twoich bliskich pochylał się na tobą, kiedy byłeś chory, przeziębiony, zmęczony. To, jacy jesteśmy, wynosimy z naszego domu.
Panie Jezu, wchodzisz dziś do naszego domu, aby przyjąć od nas czuły gest naszej miłości. To tak niewiele, ale dla Ciebie wystarczy, abyś mógł iść dalej. Prosimy cię, spraw, by nasze domy zawsze kształtowały w nas postawę wrażliwości, czułości i dobroci wobec każdego napotkanego człowieka.
Stacja VII – Drugi upadek Pana Jezusa
Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. (Mt 7, 25)
Panie Jezu, krzyż, który dźwigasz jest bardzo ciężki. Nie wytrzymujesz tego ciężaru. Padasz na ziemię.
Również i nasze domy doświadczają różnych ciężarów. Jednym z nich jest nieuleczalna choroba dziecka. Doświadczenie choroby sprawia, że dom pod wieloma względami musi funkcjonować inaczej. Także w wymiarze zewnętrznym. Trzeba przeorganizować mieszkanie, wprowadzić nowe zasady codziennego działania. Nieraz do tego dochodzi zmiana bądź rezygnacja z pracy, urlopów, wyjazdów. Dom staje się inny. W tym wszystkim szereg różnych emocji, początkowo trudnych do udźwignięcia. Ciężar, który może przygnieść.
Jednak Ty Jezu nie pozostałeś na ziemi. Wstałeś. Idziesz dalej. Twój “dom” ma silne fundamenty. Tymi fundamentami jest Twoja relacja z Ojcem. Dzięki niej wytrwale idziesz dalej.
Panie Jezu, nasze domy, w których są nasze chore dzieci, potrzebują silnych fundamentów. Potrzebują Ciebie! Dziś chcesz nam to uświadomić. Nasz dom przetrwa tylko wtedy, kiedy będzie zbudowany na Tobie i kiedy Ty będziesz miał w nim swoje miejsce.
Stacja VIII – Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty
Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! (Łk 23, 28)
Panie Jezu, w tej stacji zwracasz uwagę płaczącym niewiastom, aby płakały nad sobą i nad swoimi dziećmi. Dlaczego mają płakać nad sobą i nad dziećmi? Co one takiego zrobiły, że muszą nad sobą zapłakać?
Może w ich domu panuje duchowy bałagan?
Może w ich domu nie ma modlitwy?
Może w ich domu ktoś żyje w grzechu?
Może w ich domu brakuje miłości?
Może w ich domu ktoś jest uzależniony?
Może ich dzieci przestały wierzyć?
Może…
Tych “może”, może być bardzo wiele.
Jezu, wejdź dziś do naszego domu. Upomnij nas tak, jak upomniałeś niewiasty. Pokaż nam te miejsca w naszych domach nad którymi powinniśmy dziś zapłakać. Pokaż te przestrzenie, które wymagają gruntownego nawrócenia, posprzątania duchowego bałaganu. Spraw Panie, abyśmy umieli nad sobą zapłakać.
Stacja IX – Pan Jezus upada po raz trzeci
Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. (Łk 23, 34)
Trzeci upadek. Dlaczego on się w ogóle wydarzył? Czy to efekt Twojego Jezu totalnego wyczerpania? A może ktoś Cię popchnął. Podłożył nogę. Abyś jeszcze na sam koniec uderzył twarzą o ziemię. Dlaczego ludzie byli dla Ciebie tak bardzo okrutni? Dlaczego tak bardzo chcieli Cię zniszczyć?
Może dlatego, abyś Ty Panie mógł w pełni utożsamić się z tymi, którzy dziś doświadczają bólu, okrucieństwa, często od swoich najbliższych. Czy osoby mieszkające w jednym domu mogą się ranić? Niestety tak. I to na wiele różnych sposób. Zawiść, pogarda, zazdrość, ale także milczenie, obojętność. Różne są formy przemocy.
Dziś Jezu chcemy abyś wszedł do naszego domu i uzdrowił nasze serca. Abyś swoją miłosierną miłością dotknął tych wszystkich zbolałych miejsc, które naznaczone są cierpieniem zadanym przez drugiego człowieka. Człowieka, który mieszka z nami pod jednym dachem.
Jezu miłosierny, dotknij naszych serc. Daj nam również moc do tego, abyśmy umieli i chcieli przebaczać oraz byśmy sami potrafili prosić o Twoje i ludzkie przebaczenie.
Stacja X – Pan Jezus obnażony z szat
Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc żołnierze między sobą: Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć. (J 19, 23n)
Panie Jezu, Twoja tunika jest symbolem tego, co niezniszczalne w człowieku. Czego żaden, nawet największy wróg, nie jest w stanie rozerwać. To dusza. Dusza utkana w rękach samego Boga.
Każdy z nas jest istotą duchową. Posiadamy duszę, która jest nieśmiertelna. I ważne jest, aby o tę duszę się troszczyć. Aby pielęgnować w sobie to, co duchowe. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek jeśli cały świat zyska a na swej duszy szkodę poniesie? (Mt 16, 26)
Dom jest pierwszym miejscem w którym wzrastamy duchowo. To właśnie w domu uczymy się pierwszych modlitw, a poprzez obraz naszych rodziców kształtuje się w nas obraz samego Boga.
Panie Jezu, prosimy Cię, aby nasze domy zawsze były miejscem naszego duchowego wzrastania
i troski o duszę. By nie brakowało w nich wspólnej rodzinnej modlitwy oraz rozmów o Bogu. Aby troska o rzeczy materialne nie przysłoniła troski o to, co duchowe.
Stacja XI – Pan Jezus do krzyża przybity
I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie (J19, 27)
Panie Jezu, kiedy zapraszaliśmy Cię do naszego domu na początku tej drogi krzyżowej, nie sądziliśmy, że kogoś do nas ze sobą przyprowadzisz. Tym kimś jest Maryja, Twoja Matka. Na końcu drogi, kiedy Ty umierasz, pragniesz nam Ją dać. Chcesz, aby Ona była obecna w naszym domu.
Mówi się, że dom jest tam, gdzie jest mama. I to prawda. Mama to bardzo ważna osoba w każdym domu. Dlatego cieszymy się z tego, że Ty dałeś nam swoją Mamę. I tak jak uczeń Jan, chcemy Ją przyjąć. Chcemy, aby w naszym domu Maryja miała szczególne miejsce. I nie chodzi tu tylko o to, by mieć Jej figurkę czy obraz na ścianie. Choć i to jest ważne. Ale przede wszystkim chodzi o to, by Maryja znalazła miejsce w naszych sercach. Poprzez Różaniec, Anioł Pański, Apel Jasnogórski. Poprzez codzienne zwracanie się do Niej i zawierzenie wszystkich spraw naszego życia.
Jezu, dziękujemy Ci za Twoją Matkę. Dziękujemy, że Ona nas chroni, wspiera, pociesza. Dziękujemy, że ty nam Ją dałeś.
Stacja XII – Pan Jezus umiera na krzyżu
Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze w Twoje ręce powierzam ducha mego. (Łk 23, 46)
Jezu, co oznacza to, że oddajesz swego ducha w ręce Ojca? To oznacza, że wracasz do domu. Twoim domem są ręce Ojca.
Również nasz dom w którym mieszkamy, który tworzymy na tej ziemi to dom tymczasowy. Prawdziwy dom to ten, który czeka na nas w niebie. W domu Ojca Mego jest mieszkań wiele. Idę przygotować wam miejsce (J 14, 2). Całe nasze życie to wędrowanie do domu Ojca. To tęsknota za silnymi i bezpiecznymi rękami Boga w których odnajdziemy prawdziwy pokój, bezpieczeństwo i miłość. Ojciec czeka na nas. Jego dom jest dla nas otwarty.
Panie Jezu, Ty osiągnąłeś już cel swojej drogi. My ciągle jeszcze idziemy. Spraw prosimy, abyśmy nie ustali w drodze. I abyśmy nigdy nie zwątpili w to, że na końcu tej drogi czekają na nas otwarte ręce Ojca.
Stacja XIII – Pan Jezus zdjęty z krzyża
Wszyscy zdążający drogą przyjrzyjcie się, patrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza? (Lm 1, 12)
Zanim Twoje ciało Jezu spocznie w grobie, na moment jeszcze zostaje złożone w ramionach Matki. Dla Maryi musiało być to bardzo trudne doświadczenie. Śmierć ukochanego dziecka jest dla rodzica ogromnym bólem. Gdy w domu umiera dziecko, dom już nigdy nie jest taki sam. Pusty pokój,
w którym pozostały tylko zdjęcia, zabawki, książki na półkach i ubrania w szafie. Czy w takim domu pojawi się jeszcze kiedyś radość? Czy do takiego domu powróci jeszcze życie?
Panie Jezu, w tej stacji pragniemy Ci oddać wszystkie rodziny, które doświadczyły utarty dziecka. Oddajemy Ci te wszystkie domy w których przejmującą ciszą wołają puste pokoje i puste łóżeczka. Oddajemy Ci rodziców i rodzeństwo zmarłych dzieci. Prosimy Cię Panie, wypełnił puste serca, puste domy i puste pokoje swoją miłością.
Stacja XIV – Pan Jezus złożony do grobu
Przyszedł Józef z Arymatei, szanowany członek rady, który również wyczekiwał Królestwa Bożego (Mk15, 43)
Św. Marek opisując Józefa z Arymatei zaznaczył, że był to człowiek, który wyczekiwał Królestwa Bożego. Słowo “wyczekiwać” w kontekście tej czternastej stacji nabiera szczególnego znaczenia. Bo czy można na coś czekać stojąc nad grobem? Okazuje się, że można. Grób nie jest definitywnym końcem wszystkiego. Grób jest miejscem, które wzywa człowieka do przyjęcia postawy czekania. Stojąc nad grobem kogoś bliskiego czekam, aż znowu się z nim zobaczę. A skoro czekam, to znaczy, że wierzę. Wierzę, że tak będzie. Że to spotkanie nastąpi.
Panie Jezu, Ty umierając, nie chciałeś, abyśmy popadli w rozpacz. Chciałeś, abyśmy czekali na Twoje zmartwychwstanie. Chrześcijanin to człowiek, który potrafi czekać. Który żyje nadzieją ponownego spotkania.
Panie Jezu, prosimy Cię, naucz nas czekać na spotkanie z Tobą i z naszymi bliskimi. Nie pozwól, abyśmy kiedykolwiek stracili nadzieję.
Zakończenie
Zostań z nami Panie, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił (Łk 24, 29).
Panie Jezu, dziękujemy Ci za to, że dziś wszedłeś do naszego domu. Nasz dom stał się jedną ze stacji na Twojej krzyżowej drodze. Prosimy Cię tak, jak uczniowie zdążający do Emaus: Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi. Panie Jezu, tak często mamy doświadczenie, że nasz dom ogrania mrok. Tak często czujemy się zagubieni, bezradni. Także teraz, w obecnej sytuacji epidemii. Zostań z nami, bądź naszym światłem, umocnij naszą nadzieję i pomóż wiernie podążać za Tobą. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.
ks. Józef Habina