Dla homoideologii w Kościele

"Mówię do gejów: Możesz kochać i bez celibatu" "Nie mówię: rób to, a nie rób tamtego! Odpowiadam: kochaj! Musisz wziąć odpowiedzialność za miłość” – stwierdza o. Prusak, a potem dodaje, że to „nie jest jego opinia“, „że tak mówi Kościół”.

Wyobraźmy sobie następującą sytuację.

Wierzący katolik wchodzi do konfesjonału na spowiedź. Ma na sumieniu jakiś ciężki grzech, np. złamał szóste przykazanie i zdradził żonę. Ciężkim głosem mówi księdzu o swojej winie, a kiedy kończy, zamiast wezwania do pokuty, słyszy następująca słowa:

„Nie martw się, jedyne co jest ważne, to, żebyś kochał. Bądź odpowiedzialny za swoją miłość“.

Zdezorientowany grzesznik nie rozumie tego, co słyszy. Decyduje się zapytać:

„Słucham?”

„Miłość. Jedynie ona jest ważna. Tylko kochaj. Możesz kochać, jeśli jesteś wierny żonie. Ale możesz też kochać, kiedy nie jesteś jej wierny – słyszy z drugiej strony konfesjonału.

Po chwili ciszy znowu słyszy głos księdza…

„Za pokutę…”

Taka historia wydaje nam się niesmaczna? Za bardzo sarkastyczna, bo kompletnie niemożliwa?

Chyba nie czytali Państwo wywiadu z jezuitą o. Jackiem Prusakiem w nowym numerze Tygodnika Powszechnego. W tym bowiem wywiadzie, o. Prusak, teolog i psychoterapeuta, mówi co odpowiada katolikom homoseksualistom, kiedy go pytają „co mają robić“.

„Nie mówię: rób to, a nie rób tamtego! Odpowiadam: kochaj! Musisz wziąć odpowiedzialność za miłość” – stwierdza o. Prusak, a potem dodaje, że to „nie jest
jego opinia“, „że tak mówi Kościół”.

Co jeszcze o. Prusak, jezuita i ksiądz katolicki, nie zapominajmy o tym, ma do powiedzenia gejom, którzy szukają u niego pomocy oraz Kościołowi, który reprezentuje?

„Jeśli będziesz kochał, to nie będziesz miał problemów ze swoją orientacją. Możesz kochać w celibacie, możesz kochać bez celibatu. Musisz wiedzieć, czy kochasz i podjąć ryzyko”.

Jednym słowem – „bądź tym kim jesteś“, choćby to miało oznaczać, że nadal będziesz tkwił w grzechu, praktykując stosunki homoseksualne. Tani newageowski emocjonalizm sprzedawany jako katolicka teologia.

Właściwie o. Prusak jest tu konsekwentny. Dużą część rozmowy poświęca wyjaśnianiu, że stosunek homoseksualny właściwie nie jest grzechem. Być może pojawia się on w relacjach u tych homoseksualistów, którzy żyją rozwiąźle i często zmieniają partnerów, ale również wtedy należy ich zrozumieć, wyjaśnia jezuita, ponieważ znajdują się pod wielką presją psychiczną, z powodu „konfliktu wewnętrznego“.

Jeśli jednak dwóch homoseksualistów znajduje się w stałym związku, relacja ta jest pobłogosławiona i jest obecny w niej Bóg. Tak właśnie mówi o. Prusak. Polski jezuita.

To tylko jedna z oburzających tez, jakie wysunął w cytowanej tu rozmowie, najwyraźniej, w celu dalszego otwierania w polskim Kościele drzwi dla tego, co nazywa się „homoideologia”, i która ma na celu zmianę Magisterium w odniesieniu do aktywnego życia homoseksualnego. Robi to w sposób, który już funkcjonuje w Ameryce, co jezuita przywołuje z radością jako model duszpasterski godny naśladowania.

Jak już wspomniałem, o. Prusak jest konsekwentny w swojej religii, w której nie ma miejsca na pojęcie grzechu i winy. To nie jest religia katolicka, tutaj chodzi o psychologię jako religię, „kult samouwielbienia“ jak go nazywa amerykański psycholog Paul C. Vitz. W tej rozmowie są obecne wszystkie podstawowe dogmaty tej dziwnej religii. Wśród nich znajduje się i ten najważniejszy – dogmat samorealizacji, związany z popędem seksualnym i jego zaspokajaniem jako warunkiem szczęścia.

Jezuita powiedział jeszcze wiele tego, na co należałoby otrzymać odpowiedź teologiczną. Ja teologiem nie jestem, ale jestem osobą wierzącą i piszę te słowa właśnie jako taka osoba. Zadaję pytanie, czy czekają nas w Polsce takie właśnie „spowiedzi“, jak ta opisana na początku tekstu?

Czy któryś z biskupów lub przełożonych o. Prusaka zechce w końcu zareagować na tego rodzaje wystąpienia, które szerzą niepokój i smutek wśród nas wierzących?


Autor: Goran Andrijanić
Źródło:  wpolityce.pl