DOM
[Istnieje głęboki związek pomiędzy domem a spotkaniem człowieka z drugim człowiekiem. W spotkaniu] dokonuje się jakby cud odpowiedzialności. Człowiek bierze odpowiedzialność za drugiego człowieka. Spot kanie to najgłębsze i najbardziej bogate z doświadczeń, jakie człowiek może w swoim życiu przeżyć. Kto nie spotkał na swojej drodze człowieka, ten, można powiedzieć, zmarnował swoje życie. Ale właśnie tam gdzie dzieje się spotkanie, rośnie także pragnienie domu. Tam gdzie jest spotkanie, rośnie pragnienie miejsca, kawałka przestrzeni. Jakiejś przestrzeni, w której mogliby ludzi żyć . Bo ludzie to nie tylko duchy, to także ciała. A ciało potrzebuje przestrzeni. I z tej potrzeby przestrzeni rośnie dom.
Dom to jakby przestrzeń oswojona. W domu nic nikomu nie grozi. W domu wszystko jest znane, w domu wszystko jest swojskie, można powiedzieć – jest nasze. W domu i dzięki domowi może też dojrzewać, rosnąć człowiek. Nie tylko cieleśnie – ale może rozwijać się tak że duchowo. Domy są czasem pełne śmiechu, są czasem pełne płaczu, ale i w śmiechu, i w płaczu dzieje się coś w człowieku niezwykłego. Człowiek staje się bardziej człowiekiem. W polskiej tradycji, w polskiej literaturze mamy bardzo piękną pieśń – Rotę. W tej pieśni słyszymy: ,,twierdzą nam będzie każdy próg”. Próg domu był w owych czasach także progiem Ojczyzny. Tam gdzie był próg, tam gdzie był dom, zaczynała się także Polska.
Bardzo często, zwłaszcza w czasach wojennych, niszczeją ludzkie domy. W Polsce po II wojnie światowej co trzeci człowiek stracił swój dom. Przeżył wielką tragedię – tragedię wykorzenienia. Ludzie zmieniali miejsca pobytu, ich domy płonęły. Wojna na tym właśnie polega, że niszczy przede wszystkim domy ludzkie. Ale nie tylko wojna niszczy dorny. Domy są niszczone także od wewnątrz. Wtedy kiedy pomiędzy ludzi wkrada się niezgoda, nienawiść, wtedy dom także płonie. Nie tyle płonie ogniem cielesnym, ile plonie ogniem duchowym. Niszczeje dom. Bardzo często człowiek, który przeszedł przez tragedię niszczenia domu, szuka sobie potem, nie mogąc znaleźć domu, jakiejś kryjówki na świecie. Wtedy dom staje się kryjówką. Człowiek kryje się w swoim domu. Boi się świata, boi się innych ludzi i zamienia swój dom w jakąś kryjówkę. Zamyka się w tym domu, nie chce nikogo do środka wpuścić. Nie widzi w nim swojego miejsca, okna domu stara się zasłonić, zabarykadować, aby się zasłonić przed nieprzyjaznym okiem. Upadek domu to zamiana domu w kryjówkę.
Moi drodzy, aby był dom, musi być coś swojego. Przede wszystkim musi być swój człowiek. Ale nie ma tego swojego człowieka, jeśli nie ma także między ludźmi Boga. Bo dzięki Bogu dzieje się coś niezwykłego. Człowiek może dzięki Bogu powiedzieć do drugiego człowieka: mój człowiek. Mój brat, mój bliźni, mój bliski, mój, moja. Dzięki zjednoczeniu z Bogiem człowiek może dopiero zjednoczyć się z drugim człowiekiem. Możemy powiedzieć tak: kto potrafi do Boga powiedzieć „mój”, dla tego cały świat staje się domem.
Módlmy się o to, ażeby w domu człowiek spotykał człowieka. Przede wszystkim jednak módlmy się o to, ażeby spotykał Boga. Bo w miejscu, w którym człowiek Boga spotyka, wszystko staje się dla niego swojskie, nic nie potrzebuje być kryjówką. Wie już ten człowiek, że mając Boga, ma bliźniego – i ma dom.